Gry

Lubię martwe konsole, bo mam na nich w co grać

Artur Janczak
Lubię martwe konsole, bo mam na nich w co grać
12

Miesiąc temu nadarzyła się okazja zakupu PlayStation Vita za naprawdę dobre pieniądze. Mowa tutaj o nowszym modelu, bez ekranu OLED i slotu na kartę SIM, znanym jako Slim. Sprzęt ten od lat jest uznawany przez ludzi jako “martwy”. Nie wygrał pojedynku z handheldem Nintendo, a Sony dość szybko postanowiło ukrócić żywot tej konsoli. Nie można jednak powiedzieć, że na tę platformę nie ma gier, co udowodnił już Kamil w swojej serii “W co warto grać na PS Vita”. Dla mnie to idealne narzędzie do nadrabiania klasyków, streamowania z PS4, no i grania w dedykowane produkcje. Jak na trupa to całkiem nieźle, prawda?

PlayStation Vita - Tanie, stare i dobre gry z PSX-a

Żeby móc zagrać w cyfrowe produkcje z pierwszego PlayStation należy posiadać PSP, PS3 lub PSV. W przypadku pierwszej platformy zabawa jest nieco utrudniona, bo wyłączono dla niej sklep. Gry trzeba pobierać oddzielnie i przesyłać na konsolkę. Nie jest to najwygodniejsze i najszybsze rozwiązanie. Portable ma też swoje lata i osobiście wolę młodszego brata z lepszym i większym ekranem, a także dodatkowymi przyciskami. PS3 od dawna leży nieużywane i w sumie nie mam miejsca, aby platforma ta była podłączona do TV. Pozostała mi Vita, która idealnie pasuje do nadrabiania klasyków. Te potrafią teraz kosztować naprawdę niewiele, szczególnie na promocjach. Ostatnio nabyłem Herculesa, Grandie i jedną z części Final Fantasy, a to dopiero początek. Mogę bez przeszkód przypisać konkretne rzeczy pod gałki, ustawić grę pod swoje potrzeby i cieszyć się retro produkcjami w każdym momencie. Nie mam już wymówki, bo Vita spełnia wszystkie wymogi. Teraz tylko pozostaje przechodzić kolejne tytuły.

Współpraca z PS4

Mocno przyzwyczaiłem się do dobrodziejstw, które oferuje Nintendo Switch. Sprzęt Sony nie daje mi tego samego, ale w część produkcji z PS4 mogę grać na handheldzie. Nie blokuje przy tym telewizora, a i leżąc w łóżku mam dostęp do dużych tytułów AAA. Ostatnimi czasy testowałem to z Wolfenstein, Bloodborne, Diablo i Fallout 4. Nie było powodów do narzekań. Oczywiście, są pewne ograniczenia, bo PS Vita ma mniej przycisków, ale mogę przypisać brakujące rzeczy do ekranu dotykowego. W praktyce działa to naprawde dobrze i wygląda o wiele lepiej, niż streamowanie obrazu na komputer. Warto tutaj nadmienić, że konsolę stacjonarną mam podpiętą pod kabel ethernet, aby miała jak najlepszą jakość na łączu. W przypadku WiFi potrafi czasami coś przyciąć na mobilnym sprzęcie, a komfort ma tutaj duże znaczenie. Podobno można również grać na większe odległości, ale jeszcze tego nie testowałem.

Moc tkwi w dedykowanych grach

Na PlayStation Vita wyszło trochę ekskluzywnych tytułów. Może nie ma ich aż tak wiele, ale te, które się ukazały, zasługują na uwagę graczy. W moim przypadku na pierwszy ogień poszedł Call of Duty: Black Ops Declassified. To ta odsłona, która dostała dość niskie noty, przede wszystkim za tryb single player. Rzeczywiście, nie należy on do najlepszych, ale starcia sieciowe to już zupełnie inny temat. Nie dość, że nadal ludzie tam grają i znalezienie chętnych do zabawy trwa chwilkę, to także zupełnie inne doświadczenie niż kampania dla pojedynczego gracza. Wszystko toczy się na mniejszych mapach, gdzie jest dość duży chaos, ale seria już dawno przyzwyczaiła graczy, do takich realiów. Następne w kolejności będzie Resistance: Burning Skies, Unit 13 i kilka innych. Wiele z tych gier można dostać w naprawdę dobrych cenach albo na promocjach w PlayStation Store. Wspomniane produkcje nadal trzymają wyśmienity poziom, więc z wielką ochotą nadrobię większość z nich.

Niby wszystko gra, ale coś jest nie tak.

Omawiany sprzęt nie jest oczywiście idealny. Tylny ekran dotykowy od początku uważałem za nietrafiony pomysł. Natomiast przedni jest wykorzystywany w niektórych tytułach bez pomysłu. Komunikacja z PC też kuleje. Do wydobycia ze sprzętu zrzutów ekranu, których o dziwo nie można robić w każdej grze, trzeba prymitywnej aplikacji. Ta działa dość topornie, ale po instalacji, synchronizacji i tak dalej, można dostać to, na czym nam zależało. Pamiętacie usługę Near, za której sprawą posiadacze PS Vita mogli się szukać? Niewypał. Przeglądarka nie powala, a aparaty nawet w czasach świetności na nikim nie robiły wrażenia. Wciśnięto do tej platformy wiele zbędnych rzeczy. Sony chciało walczyć nie tylko z Nintendo, ale i smartfonami. Ostatecznie, poległo na obu frontach. Ich sprzęt mógłby mieć o wiele lepszy żywot, ale najwidoczniej pomysł na PlayStation Vita nie był najlepszy. Trochę szkoda, bo PSP wypadło o wiele lepiej, a 3DS udowodnił, że w dobie Androida i iOS można działać swobodnie na rynku handheldów z wieloma sukcesami.

Moja PS Vita dostała szansę, aby w pełni wykorzystać jej potencjał. Bateria trzyma przyzwoicie, tak samo w trybie spoczynku. Normalny port pozwala na ładowanie przez kabel od telefonu, sama konsola dobrze leży w dłoni, a gier nie brakuje. Podstawowe usługi sieciowe działają. Czego chcieć więcej? Karty pamięci w przyzwoitej cenie. Niestety, te kawałki plastiku stały się dość ciężko dostępne, a jak już człowiek coś znajdzie, to sprzedawcy chcą spore pieniądze. Muszę sobie jakoś radzić z 4GB, więc bardziej decyduję się na wydania pudełkowe. Lubię kolekcjonować, więc to nie problem. Szkoda, że zamienniki wymagają nieoryginalnego softu, który mnie kompletnie nie interesuje. Niemniej, czeka mnie wiele miłych przygód, zarówno z klasykami, jak i dedykowanymi grami. Macie jeszcze ten sprzęt? Może planujecie zakup? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu