Felietony

Kody QR w książkach

Konrad Błaszak
Kody QR w książkach
10

Temat kodów QR przerabiany był już wiele razy, ale ja chciałbym podejść do niego z trochę innej strony. Czy kody QR są dobrym pomysłem w książkach? Do tych rozważań zainspirowała mnie książka Macieja Frączyka Zeznania Niekrytego Krytyka. Dzięki niej zobaczyłem jak to rozwiązanie sprawdza się w liter...

Temat kodów QR przerabiany był już wiele razy, ale ja chciałbym podejść do niego z trochę innej strony. Czy kody QR są dobrym pomysłem w książkach? Do tych rozważań zainspirowała mnie książka Macieja Frączyka Zeznania Niekrytego Krytyka. Dzięki niej zobaczyłem jak to rozwiązanie sprawdza się w literaturze.

Kody QR = multimedialna książka

Zacznijmy od atutów tych kodów. Dobrze użyte mogą znacząco uatrakcyjnić czytaną przez Nas publikację. Nie da się ukryć, że na większość ludzi film albo muzyka zadziałają znacznie bardziej niż zwykły tekst. Pozwolą lepiej zrozumieć przekazywaną treść. Odpowiednia muzyka przy czytaniu książki może sprawić, że będziemy czerpać z niej jeszcze więcej emocji, będziemy mogli się wczuć w akcję. Nie ważne czy to będzie radość przy dobrej komedii, czy też strach w horrorze. Taka multimedialność może znacząco wzmocnić odbiór książki.

Jednak jeszcze większe pole do popisu kody QR mają w książkach specjalistycznych, odnoszących się do konkretnych przypadków. Najprostszym przykładem niech będą książki o reklamie i marketingu, gdy będzie opisana jakaś kampania to dzięki kodowi QR od razu możemy przenieść się do konkretnego filmu czy opisu.

Kody QR = zbędny dodatek

Z drugiej jednak strony kody QR to dodatkowo praca, którą musimy wykonać czytając książkę. Gdy jest to niezbędne do lepszego zrozumienia tekstu to taki wysiłek jest uzasadniony, lecz gdy kody występują zbyt często, a dodatkowo nie wnoszą niczego naprawdę ważnego, to po prostu męczą i irytują. Ja jestem z natury ciekawski i czytając książkę sprawdzałem wszystkie kody. W niektórych fragmentach książki było ich kilka i co chwilę musiałem sięgać po smartphone. Nie ukrywam, że zamiast cieszyć się książką to zaczynałem się irytować tymi zbędnymi przerywnikami.

Kolejnym problemem jest fakt, iż jeśli nie jesteśmy właścicielami odnośnika (np. film na Youtubie) zamieszczonego w kodzie to musimy pamiętać, że ktoś zawsze może Nam to skasować. A wtedy zamiast pełnowartościowego produktu dostajemy tylko jego okrojoną wersję. W Zeznaniach przytrafiło mi się tak raz.

Dla mnie dobra książka powinna być ponadczasowa. Oczywiście, jeśli jest podsumowanie kampanii reklamowych 2012 to zrozumiałem, że szybko ona traci swoją przydatność, ale wszelkie opowiadania czy przemyślenia mogą być ponadczasowe. To zależy tylko od autora, bo to on musi je takie stworzyć. W książkach z kodami QR ponadczasowości nie ma.

Kody QR i książki?

Moim zdaniem kody QR wymagają od Nas za wiele pracy i nie przyjmą się na stałe w książkach. Mają one duży sens w publikacjach specjalistycznych, gdzie trzeba się odnieść do konkretnych przykładów. W innych książkach one tylko przeszkadzają, irytują i co najważniejsze ograniczają książkę. Gdy czytam horror to sam wiem jaką muzykę puścić, a gdy ktoś mi coś opisuję to sam umiem sobie to wyobrazić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

książki