Felietony

Klip.me zapisywanie artykułów na później i przesyłanie ich na Kindle lub inny czytnik. Porównanie z Instapaper

Jan Rybczyński
Klip.me zapisywanie artykułów na później i przesyłanie ich na Kindle lub inny czytnik. Porównanie z Instapaper
28

Wczoraj opisywałem czemu e-ink jest wyjątkowy oraz jak zrewolucjonizował moje czytanie treści pobranych z sieci, natomiast sam czytnik, chociaż najważniejszy, to dopiero połowa sukcesu. Ważne jest jeszcze wygodne i szybkie zapisywanie ciekawych artykułów z sieci, aby następnie przesłać je na czytnik...

Wczoraj opisywałem czemu e-ink jest wyjątkowy oraz jak zrewolucjonizował moje czytanie treści pobranych z sieci, natomiast sam czytnik, chociaż najważniejszy, to dopiero połowa sukcesu. Ważne jest jeszcze wygodne i szybkie zapisywanie ciekawych artykułów z sieci, aby następnie przesłać je na czytnik lub inne urządzenie. Dodatkowo istotną rolę odgrywa forma w jakiej zostanie przygotowana wirtualna gazeta. Dość znanym serwisem twego typu jest Instapaper, ja jednak chciałem przedstawić inną, mniej znaną usługę, która ma do zaoferowania kilka unikalnych rozwiązań i jest całkowicie darmowa. Chodzi o Klip.me.

Klip.me w swojej bazowej koncepcji nie różni się od Instapaper, Readability i im podobnych. Podstawową funkcją Klip.me jest zapisanie samego tekstu artykułu do przeczytania później, bez zbędnych elementów w postaci grafik nie dotyczących tekstu i innych elementów stron WWW, które nie przydają się na czytniku.

Pierwszą różnicą pomiędzy Instapaper a Klip.me występuje już w momencie zapisywania. Klip.me zapisuje grafiki umieszczone w tekście. Jeśli więc autor umieścił ilustracje do tekstu np. wykres, pozostanie ona na swoim miejscu. Instapaper nie umieszcza grafik w plikach przeznaczonych na czytnik e-ink. Różni się też proces zapisywania. Podczas gdy Instapaper wyświetla tylko informację "Saving...", która po chwili znika i to wszystko, Klip.me najpierw pokazuje tekst w wersji pozbawianej dodatków i daje na możliwość zapisania, przejścia do listy zapisanych tekstów lub modyfikacji ustawień. Proces jest o jeden krok dłuższy, ale umożliwia przeczytanie tekstu w wersji odśmieconej bez zapisywania (w Instapaper jest do tego osobny bookmarklet), dodatkowo mi bardziej pasuje forma tekstu zaproponowana przez Klip.me, którą widać poniżej. Tak przynajmniej jest w przypadku korzystania z bookmarkletu, rozszerzenie dla przeglądarki Chrome pozwala ustawić skróty klawiaturowe, które od razu wykonują przypisane czynności, w tym błyskawiczne zapisywanie.

To wszystko drobiazgi. Czas na unikatowe funkcje Klip.me.

Wybór artykułów oraz ich kolejności

Po pierwsze, możemy samodzielnie zaznaczyć które artykuły mają zostać wysłane na czytnik. Oznacza to, że nie musimy hurtowo wysyłać wszystkiego z kategorii najnowsze, ulubione czy archiwum. Co więcej, w trakcie zaznaczania pojawia się z prawej strony lista wybranych artykułów, możemy ją samodzielnie zorganizować, przesuwając artykuły, nadając im kolejność inną niż ta w której zostały zapisane. To bardzo wygodne. Po przygotowaniu zestawu artykułów możemy go albo wysłać na adres mailowy Amazon, dzięki czemu bezprzewodowo "gazeta" trafi na nasz czytnik, nawet jeżeli jest schowany w plecaku lub torbie. Możemy również pobrać plik, w celu przesłania go po kablu, albo wgrania go na inne urządzenie lub do innego serwisu np. Dropbox.

Wysyłanie na maila

Drugą unikalną funkcją, jest osobny bookmraklet do wysłania danego artykułu bezpośrednio na maila z pominięciem zapisywania go do listy artykułów. Naszym oczom ukazuje się tekst pozbawiony zbędnych dodatków i jedyna opcją jest "send" czyli wyślij. Dzięki temu artykuł możemy przeczytać na każdym urządzeniu wyposażonym w możliwość odbierania poczty, nawet jeżeli nie posiada przeglądarki internetowej ani aplikacji dedykowanej do plików mobi/ePub.

Kalendarz i RSS od Google na Kindle

Ostatnią ciekawostką jest możliwość regularnego przesyłania na Kindle swoich RSS oraz kalendarza. W przypadku informacji pobieranych z Google Readera mamy możliwość ustawienia dostarczania informacji o określonej porze każdego dnia, lub w konkretny dzień tygodnia, ustalenia liczby dostarczanych artykułów oraz ewentualnie ograniczenie się do konkretnego folderu Readera. W przypadku kalendarza wygląda to bardzo podobnie, określamy częstotliwość, restzy opcji oczywiście nie ma, bo nie dotyczą one Kalendarza.

Niestety kalendarza i RSS nie mam jak sprawdzić w praktyce, ponieważ nie ma możliwości zapisania tych informacji do pliku, jak w przypadku artykułów, jedynie od razu wysłać na Kindle. Oznacza to, że z innymi czytnikami ta funkcja nie działa, a ja Kindle nie posiadam. Nie oznacza to, że Klip.me jest nieprzydatne dla użytkowników innych czytników. Mogą oni wysyłać artykuły za pomocą kabla, pobierając wcześniej plik na dysk, jednak widać wyraźnie, że Klip.me powstał przede wszystkim z myślą o użytkownikach Kindle.

Dodatkowo Klip.me posiada appkę na system Android, która umożliwia czytanie artykułów również poza zasięgiem sieci. Można ją znaleźć tutaj.

Co ma Instapaper, czego nie ma Klip.me?

Instapaper ma świetną aplikację na system iOS, na iPadzie wygląda bardzo estetycznie i ma całkiem spore możliwości. Była to chyba pierwsza appka, którą kupiłem w App Store i nie żałuję. Oprócz tego, tekst który wyślemy na czytnik możemy polubić (oznaczyć gwiazdką) zarchiwizować lub jedno i drugie z poziomu samego czytnika (pod warunkiem, że pozwala łączyć się z siecią) wystarczy kliknąć odpowiedni link umieszczony przy tytule i na końcu każdego artykułu. Dodatkowo Instapaper oprócz pliku mobi pozwala pobrać również ePub i wersję HTML do druku, sam jednak nie korzystam z tych opcji.

Dla kogo jest Klip.me?

Przede wszystkim dla użytkowników czytnika Kindle, bo właśnie z myślą o nich powstał Klip.me. Dodatkowo dla tych, którzy docenią możliwość ręcznego ustalania kolejności artykułów lub/oraz możliwość błyskawicznego wysłania artykułu na adres mailowy. Przyznam, że również wygląd wyświetlanych na czytniku dokumentów podoba mi się bardziej w przypadku Klip.me niż wygenerowanych przez Instapaper.

Jeśli natomiast nałogowo korzystacie z urządzeń Apple i zdarza się wam czytać artykułu będąc poza zasięgiem sieci, Instapaper będzie lepszym wyborem.

Jeśli używacie innych serwisów pozwalających zapisywać rozmaite informacje znalezione w sieci oraz przeglądać je na innych urządzeniach, takich jak czytniki, tablety czy telefony, dajcie znać w komentarzach. Chętnie się z nimi zapoznam.

Artykuł powstał na bazie moich doświadczeń z serwisami Instapaper i Klip.me, ale prawdopodobnie nie wiedziałbym o istnieniu tego drugiego gdyby nie artykuł na blogu Khron-a, na który natrafiłem jakiś czas temu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu