Mobile

Jolla, Sailfish OS i to, co w trawie piszczy

Rafał Kurczyński
Jolla, Sailfish OS i to, co w trawie piszczy
73

Sailfish OS, który jest tworem Jolli, w ostatnim czasie, wraz z Jolla Phone został rozesłany do pierwszych użytkowników, zamiawiających urządzenia w przedsprzedaży. Komórka, tak jak swojego czasu Nokia N9, jest bardzo mocno zachwalana - co nowego u Jolli i Sailfish? I maszyna ruszyła, telefony traf...

Sailfish OS, który jest tworem Jolli, w ostatnim czasie, wraz z Jolla Phone został rozesłany do pierwszych użytkowników, zamiawiających urządzenia w przedsprzedaży. Komórka, tak jak swojego czasu Nokia N9, jest bardzo mocno zachwalana - co nowego u Jolli i Sailfish?

I maszyna ruszyła, telefony trafiły do pierwszych klientów, a to, co okazało się po paru dniach używania komórki Jolli to fakt, że telefon sprawuje się wyśmienicie, a sam system pracuje jak marzenie. Samo podejście do interfejsu jest inne, jak w przypadku MeeGo, co jednak nie staje na przeszkodzie szybkiej nauki korzystania z nowego systemu. Wszystko jest instynktowne, proste i ładne. Aplikacji jest coraz więcej, a jeżeli jakichś nie ma, możemy zawsze skorzystać z możliwości uruchamianie w Sailfish programów i gier tworzonych z myślą o Androidzie, które uruchomimy za pomocą kompilatora Javy.

Wszystko w Sailfish OS jest logiczne, szybkie i wydajne, choć brakuje tu tylko jednego dużego koła napędowego – promocji. Firma Jolla jest mała, jednak według mnie, powinna zacząć mocno promować swój system i tak, jak Microsoft – powinna narzucić z góry specyfikacje urządzeń ze swoim systemem i zachwalać swój system jako wydajny i innowacyjny. Pomogłoby to zachowaniu optymalizacji oraz płynności pracy urządzeń, pozostając nadal projektem otwartym i w pełni Linuksowym. Co prawda, wszystko da się poprawić – idealnym tego przykładem była Nokia N9, która po podkręceniu procesora była jeszcze wydajniejsza, dzięki czemu jej dzisiejsi użytkownicy nadal promują swoje już nieco stare urządzenie jako telefon idealny dla użytkowników wielbiących modyfikacje.

Nie ukrywam, że zarówno N9, jak i Jolla Phone są dla mnie telefonami idealnymi

Znudził mi się już troszkę Windows Phone, mam dosyć Androida i iOS – szukam alternatywy, a w stronę Tizena nawet nie patrzę, gdyż TouchWiz nigdy dobrze mi się nie kojarzyło. Firefox OS mnie odpycha, stąd też pozostają mi dwa systemy na liście – Ubuntu Touch i MeeGo – zarówno w wersji 1.3 jak pod aktualizowaną formą – Sailfish OS.

Bardzo podoba mi się idea korzystania z telefonu bez używania klawiszy fizycznych i dotykowych, a same telefony z tym systemem są bardzo ładne. Wiadomą też rzeczą jest fakt braku potrzeby stosowania super wydajnej specyfikacji sprzętowej, czego idealnym przykładem jest nowe urządzenie twórców MeeGo – komórka mimo użycia dość wiekowego procesora i układu graficznego, pracuje wydajniej od nie jednego flagowego telefonu z systemem Google, przez co wydaje mi się, że Jolla od samego początku naciskała na wydajność i optymalizacje Sailfisha, co przyniosło fajne konsekwencje.

Co nowego W Sailfish OS?

Przede wszystkim, system zyskał parę ciekawych aplikacji natywnych oraz aktualizacje od samego Jolla. Od teraz Sailfish OS jest jeszcze wydajniejszy i jeszcze bardziej instynktowny, choć tego ceną jest zablokowany bootloader pierwszego urządzenia w sprzedaży z innowacyjnym systemem.

Jak się okazało, Jolla nadal nie udostępniła kodu źródłowego swojego systemu (ogółowi użytkowników, póki co nadal mają go jedynie twórcy aplikacji), jednak nie stało to na przeszkodzie wielu ambitnym programistom, którym udało się przenieść SDK Sailfish OS na Nokię N9 i Nexusa 4, gdzie w obydwu przypadkach system radzi sobie całkiem nieźle. Widoczną drzazgą w oku twórców systemu jest brak partnerów w postaci "większych" twórców aplikacji oraz gier, przez co baza aplikacji jeszcze parę dni temu wynosiła zaledwie 121 aplikacje. Brak znanych produkcji nie załagodzi nawet fakt możliwości uruchomienia sobie aplikacji z Androida, gdyż to jedynie półśrodek – niebywale praktyczny, jednak nadal półśrodek.

Wydaje mi się, że przyszłe aktualizacje systemu przyniosą wiele ciekawych funkcji i aplikacji systemowych, jednak najbardziej interesuje mnie sprawa rozwoju samego systemu – co szumią internety?

Co w trawie piszczy?

Finowie coraz bardziej planują zdobywanie klientów w nowych krajach. Polityka Jolli różni się od tej pozostałych producentów – produkcja telefonów jest limitowana, dlatego też każdy sprzedany telefon jest unikatowy, dlatego, że w tym przypadku komórki nie są tworzone, aby leżakować w magazynach – telefonu potrzebuje parę tysięcy osób? Zrobimy im telefony, a nawet parę więcej dla gwarancji i temu podobnych wariacji.

Prawdopodobną rzeczą jest stałe rozszerzanie się o nowych partnerów w postaci operatorów, dzięki czemu sprzedaż będzie mogła być bardziej globalna, jednocześnie będąc znacznie uproszczonym sposobem pozyskiwania komórek z Sailfish OS od oficjalnej sprzedaży internetowej. Przy ostatniej aktualizacji systemu, jak pisałem wyżej, Jolla zablokowała bootloadery w swoich komórkach. Nie znaczy to oczywiście, że możliwość odblokowania bootladera nie istnieje – wręcz przeciwnie, jest to krok w stronę użytkowników, którzy chcą być jedynie end userami.

W ostatnim czasie grupka niezależnych programistów zaplanowała przebudowę usług Google tak, aby te mogły działać na komórkach z Sailfish OS – co umożliwi nam używanie Google Drive, Google+ czy Play Store. Jeżeli się to uda, Sailfish OS stanie się dużą konkurencją dla Androida Blackberry, gdyż będzie umożliwiał uruchomienie gier i aplikacji z systemu Google szybciej, przez co zostanie zapamiętany jako ten pierwszy, lepszy i łatwiejszy, ładniejszy.

Niestety, nadal nie wiadomo, jak będzie wyglądać sprawa kolejnych komórek z autorskim systemem Jolli, jednak pewne jest to, że przenoszenie systemu trwa, dzięki czemu niektórzy użytkownicy mogą już cieszyć się nową platformą. Osobiście mam nadzieję, że Jolla udostępni swój interfejs do ogólnodostępnego użytku – w przypadku MeeGO, Swipe UI trzymała w łapkach Nokia, która jak wiemy, nie wykorzystała go przez ostatnie 3 lata.

"Druga połówka" zaczna być tym, czym być miała. Ruszyło wiele ciekawych projektów dodających telefonowi z Sailfish OS nowych możliwości. Najfajniejsza z nich to fizyczna klawiatura QWERTY - szlochacie za Nokią N900? Przemyślcie zakup Jolla Phone.

Sailfish OS vs Ubuntu Touch vs Firefox

Na chwilę obecną, Sailfish OS uznaje za najbardziej rozsądny z trzech wyżej wymienionych systemów. Firefox OS pomimo swojej ikry i wizji, nadal jest tylko niedopracowanym projektem Fundacji Mozilli, którego wciąż nie da się kupić w zestawie z dobrymi, wydajnymi podzespołami i z porządnym wykonaniem. Ubuntu Touch, na razie jest niedopracowanym marzeniem Marka, który chcąc nie chcąc, ma na tę chwilę sens jedynie na papierze czy renderach – w życiu realnym, na Nexusach Galaxy/4, system mobilny Canonical pracuje wręcz tragicznie.

Sailfish w tym przypadku okazuje się być systemem bardziej dopracowanym, choć dość ciężko dostępnym. Nie posiada on co prawda realnego wsparcia „dużych” programistów, jednak niezależni fani systemu Finów dodają raz po raz ciekawe funkcje i aplikacje, takie jak Spotify czy WhatsApp.

Gdy czegoś brakuje, instalujemy aplikację dedykowaną Androidowi, a wszystko nadal pozostaje na miejscu. Wierzę w Sailfish OS, rozkochałem się w Nokii N9 – dlatego też czekam na dzień, gdy stanę się posiadaczem obydwu tworów płodzicieli MeeGO – Nokia N9 i Jolla Phone.

Jako że interesuje się tym projektem, możecie być pewni, że będę pisać co jakiś czas połączenie wiadomości dotyczących tego nietuzinkowego systemu operacyjnego dla naszych smartfonów. Miłego wieczoru.

Grafika: [1] [2] [3] [4]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

NokiaMeeGoJollaSailfish