Polska

Jak zapłacić za łajno w brzydkim papierku – czyli rzecz o opłacie audio(absurdalnej)

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

89

Uznajmy na chwilę, że istnieją we Wszechświecie światy równoległe. W takich to wszystko zdarzyć się może, zatem pole do popisu mamy spore. Wyobraźmy sobie, że w takim równoległym świecie wchodzimy do sklepu, pokręcimy się chwilę - wtem podbiega do nas sprzedawca. Mówi nam, że oto jest łajno w brzydk...

Uznajmy na chwilę, że istnieją we Wszechświecie światy równoległe. W takich to wszystko zdarzyć się może, zatem pole do popisu mamy spore. Wyobraźmy sobie, że w takim równoległym świecie wchodzimy do sklepu, pokręcimy się chwilę - wtem podbiega do nas sprzedawca. Mówi nam, że oto jest łajno w brzydkim papierku i pyta się, czy to chcemy. Odpowiadamy, że nie. Ten piłeczkę odbija i oznajmia nam, że nawet jak nie chcemy i nie potrzebujemy - musimy za to zapłacić. Brzmi znajomo?

Podkreślę to na samym początku. Nie mam sympatii politycznych, antypatyczny wobec jakiejkolwiek opcji nie jestem. Wszyscy irytują mnie tak samo. Guzik mnie obchodzi w sumie, czy tym krajem będzie rządzić "ryży Pinokio", "ten co Księżyc z bratem ukradł", czy nawet "czerwony uszaty diabeł". Wszyscy dla mnie jednakowi i tyle samo warci. Mam czasem wrażenie, że głos na kogokolwiek oddać to jak sobie samemu w twarz strzelić. Bo tak stanowi Konstytucja i taki jest mój obowiązek. Psi.

Lud wybrał nowych rządzących, trzeba zrobić po poprzednikach porządki. Sądząc po tym, o czym rozprawiają media informacyjne - jest ciekawie. Ale to akurat norma przy tak "drastycznym" zawirowaniu. Grupy interesu zbroją się i okopują, wprowadzają swoich ludzi, zgłaszają własne pomysły na to, jak powinna wyglądać rzeczywistość. Że politycy mają z oderwaniem od rzeczywistości - to akurat wiadomo od zawsze i choćby świnie zaczęły latać, to się nie zmieni. Przy korycie widać tylko inne świńskie ryjki. Słyszy się tylko tyle, ile przebije się poprzez radosne chrumkanie tych, co do władzy się dochrapali.

No, ponarzekałem sobie trochę na polityków, a teraz przejdę do rzeczy. Opłata audiowizualna przyodzieje nowe szaty, a wraz z nimi również dużo większe pole rażenia. Kto telewizora i radia w domu nie miał, kto tych sprzętów na poczcie nie rejestrował, ten opłaty nie uiszczał. Pal licho z tym, że niektórzy nawet mimo tego, że odbiorniki mieli, to tego nie płacili. Ok, ale co z tymi, którzy tych sprzętów nie mają i będą zmuszeni taką opłatę uiścić? Dobrze zgadliście - jestem jedną z takich osób. A nawet, jeżeli będę mieć telewizor, to zarzekam się - nie podłączę go do telewizji. Będzie świetnym urządzeniem do obsługi któregokolwiek dongle'a pod HDMI, czy Continuum. Ewentualnie konsola. Telewizja? Nie, dziękuję. Postoję.

Telewizja nie interesuje mnie już od jakiegoś czasu. Jak wyprowadzałem się z domu, to za telewizorem nie płakałem wcale a wcale. Od dawna rolę telewizora - rozrywkową, edukacyjną, informacyjną przejął u mnie wszędobylski obecnie Internet. To nie jest tak, że nieposiadanie telewizora jest modne i dlatego rękami i nogami zapieram się przed tym, by z takiego sprzętu korzystać. Nie interesuje mnie zwyczajnie i tyle. Nie bez powodu zresztą, bo poza drobnymi wyjątkami, których jest naprawdę za mało jak dla mnie - telewizja nie oferuje mi nic ciekawego. I trochę nad tym boleję.

Tymczasem, Władcy Nasi z Bożej Łaski podnoszą pomysł za tym, by opłatę za telewizję publiczną oraz radio uiszczał każdy. O, radia też nie słucham, bo mam Spotify. Płacę za to - co miesiąc. Jak chcę mecz obejrzeć, to też płacę, albo idę do pubu, gdzie prywatna telewizja transmituje spotkania Premier League. Każdy, "kto jest zdolny do ponoszenia obciążeń finansowych". Czyli definicję płatnika napiszemy od zera. Co więcej - opłata ta nazywać będzie się... składką. Tak? To ja składać się nie chcę. Mogę? Nie mogę. A to dobre.

8 złotych od osoby fizycznej i 166 złotych miesięcznie od firmy, chyba, że jest to działalność jednoosobowa. W moim przypadku będzie to jakieś 96 złotych rocznie za nic. Taka kwota w ujęciu rocznym szczególnie nie boli, ale gdyby się zastanowić nad tym, na co pójdą zebrane przez państwo pieniądze... Jak na razie... media publiczne nie zachęcają mnie do skorzystania z ich oferty.

Media publiczne mają "jakąś tam" misję. Krzewienie kultury, edukowanie, informowanie i tak dalej. Wszystko wygląda pięknie, jak się ideę na papierze napisze. Sprawa zaczyna śmierdzieć, jak człowiek zobaczy jak owe media publiczne wyglądają teraz. Co w dzisiejszym rozkładzie jazdy programu pierwszego Telewizji Polskiej? Proszę bardzo. Tekst ukazuje się równo o godzinie 13:00, aktualnie leci "Podwodna metropolia", program przyrodniczy. Może być. Żeby nie było, że narzekam - był program historyczny o godzinie 8:45 - "Historia dla Ciebie". Dzieci o tej godzinie są w szkole, ludzie w pracy. No, ale jest.

Serial jakiś "Tysiąc i jedna noc". Nie czuję tego tematu. Lecimy dalej. Wiadomości, pogoda, a potem "Okrasa łamie przepisy". Podepnijmy gotowanie pod kulturę, niech będzie. "Wspaniałe stulecie" - ludzie ponoć tym zachwyceni, ja również tym serialem średnio się interesuję. Potem kultowy "Teleexpress" i pogoda. Dalej "Świąteczna rewia gwiazd" i oczywiście nasz rodzimy tasiemiec - Klan. Następnie "Świat się kręci", "Przepis dnia" i znowu wiadomości, pogoda, sport. Potem blok filmowy. Ej, a gdzie jest Wieczorynka?

Słabo to wygląda

A gdyby tak media publiczne przestały być publiczne i miałyby rywalizować z resztą stawki na "równych zasadach"? Bez pomocy państwa? Co wtedy? Albo telewizja publiczna dostałaby takiego kopa, że by się nie podniosła, albo nagle zaczęła się ogarniać i przestała być tylko telewizyjną zapchajdziurą na kanale pierwszym i drugim. Serio, za to mam płacić? Za coś, co mi się nie podoba, nie odpowiada moim potrzebom i nigdy mi się w życiu nie przyda? Politycy albo nie rozumieją tego, że w moim przypadku radio, telewizja nie mają żadnego znaczenia, bo mam dostęp do dużo lepszego z mojego punktu widzenia medium, albo... na rękę im jest uważać, że wiedzą co jest dla mnie lepsze. Bo i tak za to zapłacę, a do budżetu coś niecoś wpadnie. Mam jednak brzydkie wrażenie, że ktoś wyciąga rękę po moje pieniądze tak, jak usnułem to we wprowadzającym akapicie tego tekstu. A może tak musi być? Pytanie tylko... dlaczego?

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu