Microsoft

Jak Microsoft chciał udowodnić, że Windows 10 nie szpieguje... i jak mu się to średnio udało

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

43

Po tym, jak przez Sieć przeszła burza wynosząca Windows 10 na wyżyny, przyszła mało przyjemna dla Microsoftu korekta w formie zamieszek w kwestii prywatności. Ten system operacyjny to zupełnie "inna liga", jeżeli chodzi o OS-y Microsoftu i "dziesiątka" lubi namiętnie rozmawiać z serwerami Microsoftu...

Po tym, jak przez Sieć przeszła burza wynosząca Windows 10 na wyżyny, przyszła mało przyjemna dla Microsoftu korekta w formie zamieszek w kwestii prywatności. Ten system operacyjny to zupełnie "inna liga", jeżeli chodzi o OS-y Microsoftu i "dziesiątka" lubi namiętnie rozmawiać z serwerami Microsoftu. Co im szepce? Na pewno nic takiego, co mogłoby wywołać realne oburzenie. Jednak w takich sprawach nikt się nie zastanawia. Miecze wyciągnięto z pochew i gigantowi wygrażano.

Bardzo długo ta kwestia była właściwie nierozstrzygnięta. Na Antywebie podaliśmy Wam świetne narzędzia będące właściwie skrótami do wyłączenia pewnych funkcji Windows, które warunkują wzmożone "romanse" systemu z Microsoftem po Sieci. Te rozwiązania świetnie przyjęliście, co stanowi dla nas dowód, że prywatność jest dla Was mimo wszystko bardzo ważna. Dlaczego mimo wszystko? Dlatego, że w obecnych realiach trudno mówić o prywatności absolutnej - walutą za korzystanie z danych usług jest często informacja i z tym niejako zaczęliśmy się już godzić.

Informacje o tym, że Windows 10 prawdopodobnie nas szpieguje wywołały szerokie dyskusje o tym, jak w ogóle wygląda dzisiaj prywatność w Internecie. Nietrudno się domyślić, że z tym jest pewien kłopot. Prawda jest taka, że i Apple i Google i Microsoft zbierają o nas mnóstwo informacji po to, aby na przykład dostosować do nas reklamy, czy ulepszyć usługi opierające się na tym, co zostanie od nas wyciągnięte + to, co znajduje się w Internecie. Cortana chociażby aktywnie korzysta z tego, gdzie się znajdujemy, co robimy, czego używamy. Nie inaczej jest z Google Now. Siri nie nie jest lepsza. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Na blogu Windows wyjaśniono, o co w ogóle chodzi z uporczywym komunikowaniem się komputera z serwerami Microsoftu. Wszystko zostało przez Microsoft ubrane w otoczkę troski o użytkownika - tutaj nie jestem zdziwiony. Komu nie zależy na tym, by oprogramowanie w jego repozytorium nie było ciągle lepsze i lepsze, a praca z systemem bardziej komfortowa? Microsoft w tych kwestiach ma wiele do udowodnienia.

Nie inaczej jest z ustalaniem preferencji - Windows cały czas "nasłuchuje" i analizuje - co podoba się użytkownikowi, jakie słowa wprowadza najczęściej, po jakich i tylko patrzeć, aż będzie bazować głębiej na kontekście. Przechowywanie, przetwarzanie takich danych to ogromna wartość dodana do systemu i pod tym względem Windows 10 nie ma co zarzucać - ten system ma być inteligentnym i takim po prostu jest.

Ale to nie wszystko, czego chcieliśmy się dowiedzieć. No i forma jakaś taka...

Microsoft nie odpowiedział między innymi na pytanie, dlaczego skoro ustawienia telemetrii są absolutnie wyłączone, a nawet OneDrive, Windows cały czas szepce coś na ucho serwerom Microsoftu i nie wiadomo co to jest (w tym wypadku Windows łączy się z ssw.live.com). Cały czas jeszcze nad Microsoftem wisi smrodek związany z aktualizacjami dla Windows 7 oraz 8.1, które powodują, że te stają się bardzo gadatliwe, a ponadto, na komputery z tym systemem "profilaktycznie" pobiera się Windows 10, nawet jeżeli nie zarezerwowano aktualizacji w aplikacji dostarczanej drogą Windows Update. Komunikacja dalej leży - wszystko ubrano w mdłą informację o tym, jak Microsoft bardzo troszczy się o użytkowników. Ja mogę o tym wiedzieć nic nie robiąc sobie z trąbiących o szpiegowaniu użytkowników, czy nawet serwisów technologicznych powtarzających bardzo nośne, owszem - bzdury.

Jednak Microsoft widząc taką reakcję powinien pochylić się nad tym tematem bardziej, wyjaśnić dużo więcej. Firma się zmienia, ludzie się zmieniają, ale Microsoft dalej mówi starym, znanym językiem - albo odburknie po prostu "soon".

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu