Felietony

Google ma nowy, bardzo kontrowersyjny pomysł na spersonalizowanie reklam na ekranach smartfonów

Michał Szabłowski
Google ma nowy, bardzo kontrowersyjny pomysł na spersonalizowanie reklam na ekranach smartfonów
7

"Dostarczanie reklam oparte na warunkach środowiskowych" - tak zatytułowany dokument został złożony przez Google w tamtejszym urzędzie patentowym. Jego nieco dziwna nazwa jest jednak niczym w porównaniu z kontrowersyjną treścią wniosku patentowego, który, gdyby został wcielony w życie, umożliwiałby...

"Dostarczanie reklam oparte na warunkach środowiskowych" - tak zatytułowany dokument został złożony przez Google w tamtejszym urzędzie patentowym. Jego nieco dziwna nazwa jest jednak niczym w porównaniu z kontrowersyjną treścią wniosku patentowego, który, gdyby został wcielony w życie, umożliwiałby gigantowi z Mountain View serwowanie reklam dostosowujących się do miejsca oraz sytuacji, w której znajduje się właściciel smartfona.

Niebawem nie będzie takiej rzeczy, o której Wielki Brat Google nie wiedziałby o nas i naszym najbliższym otoczeniu.

Zgłoszony dwa dni temu patent numer 8 138 930 opisuje sposób, w jaki miałoby się odbywać wyświetlanie jeszcze dokładniej dopasowanych do gustu użytkownika telefonu reklam. Pobierane z otoczenia będą nie tylko dźwięki słyszane w tle rozmowy telefonicznej - a więc odgłosy klaksonów na ulicy, stukania kuflami w knajpie i gwizd czajnika w domu. Technologia (niebawem) opatentowana przez Google zakłada również możliwość zdobywania informacji ze zrobionych przez właściciela telefonu zdjęć oraz nakręconych filmów.

Część Czytelników na pewno orientuje się, jak działa zaktualizowana na początku roku wersja Gogli od Google, jednak ci korzystający z innych systemów powinni wiedzieć, że owa pracująca w tle aplikacja umożliwia momentalne rozpoznawanie obiektu widocznego na zrobionym zdjęciu. Wygląda na to, że twórcy Gmaila i najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki chcą, aby nie tylko właściciel telefonu z systemem Android miał pożytek z tej aplikacji. Nikt rzecz jasna nie będzie osobiście sprawdzać, co za zdjęcie zrobiliśmy swojej dla przykładu ukochanej, jednak świadomość tego, że gdzieś informacje o jej piegach będą przetwarzane w celach komercyjnych, może budzić oburzenie. Po za tym, jaką będziemy mieli pewność, że są one zbierane tylko wtedy, gdy rozmawiamy lub zrobimy zdjęcie, a nie na okrągło?

Nie wiem jak Wy, ale ja chyba już teraz zrobię pierwszy krok na drodze do zabezpieczenia swoich zdjęć i na wszelki wypadek wyłączę opcję automatycznego przesyłania ich z mojego Androida do Google+. Żałuję, bo jest to bardzo wygodna funkcja, którą często wykorzystuję na przykład do szybkiego kopiowania zrzutów ekranowych do peceta.

Pewnie zastanawiacie się, jak patent numer 8 138 930 może wyglądać na żywo. Jajcarze z The Onion opublikowali kilka miesięcy temu zabawny filmik, który do złudzenia przypomina najnowszy pomysł Google. Kto by pomyślał, że wizja w nim przedstawiona może zostać wzięta kiedyś na serio?


A może jest to wiele hałasu o nic? W końcu nie wszystkie patenty zostają wykorzystane w praktyce przez swoich pomysłodawców. Równie możliwe jest, że znajdą się tacy, którzy w zamian za dorzucenie się Google do rachunku telefonicznego zgodzą się na podsłuchiwanie swoich rozmów i przeglądanie zdjęć? W końcu wszystko ma swoją cenę, nawet prywatność, prawda?

Na zdjęciu bohater filmu "Get Smart"

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Googlereklamyprywatność