Google

Google Lens już dla wszystkich! Działa świetnie i obsługuje język polski

Kamil Świtalski
Google Lens już dla wszystkich! Działa świetnie i obsługuje język polski
85

Google testowało naszą cierpliwość, ale jest - nareszcie się doczekaliśmy. Google Lens od teraz dostępne dla dużo szerszej bazy urządzeń, niż tylko modele Pixel!

Google Lens to jedna z tych usług, której po ogłoszeniu na zeszłorocznej konferencji Google I/O posiadacze nawet najlepszych sprzętów konkurencji... mieli prawo zazdrościć tym, którzy postawili na Pixele od internetowego giganta. To dostępne wówczas dwa na rynku modele (tj. pierwsza i druga generacja) miały dostęp do aplikacji Lens, czyli po prostu Obiektyw — bo pod taką nazwą będziecie z niej korzystać, jeżeli waszym domyślnym językiem w urządzeniu jest polski. Nareszcie jednak firma zdecydowała się udostępnić narzędzie szerszemu gronu użytkowników — choć na tę chwilę mówimy głównie o flagowych urządzeniach, liczba wspieranych modeli ma się regularnie powiększać.

Jak działa Google Lens?

Google Lens to zaawansowane narzędzie bazujące na rozszerzonej rzeczywistości, które przez obiektyw aparatu fotograficznego wbudowanego w urządzenie zarejestruje miejsca i przedmioty i w mgnieniu oka wyszuka dla nas informacje na ich temat. Bardzo zaawansowany mechanizm, który dostarczać będzie zaawansowanych informacji na temat otaczającej nas rzeczywistości. Nie — nie działa to jeszcze idealnie, ale krótkie testy na kilku otaczających mnie przedmiotach wypadły naprawdę pomyślnie. A doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że z każdym dniem będzie w tej kwestii jeszcze lepiej!

Google Lens w praktyce na HTC U11

Modelem na którym testowałem tę pomocną aplikację od Google był HTC U11 — zeszłoroczny flagowiec tajwańczyków jest jednym z urządzeń, na których bez problemu zainstalujemy program z Google Play bez dodatkowego kombinowania. Po instalacji i przeczytaniu pierwszych instrukcji zabrałem się do skanowania — trochę elektroniki, trochę jedzenia, trochę książek. Efekt: to naprawdę działa, zobaczcie sami.

Nie jest to jeszcze rozwiązanie idealne — co świetnie obrazuje to, jak zachował się przy skanie kwiatka — zamiast konkretnego gatunku, program podrzucił informację o tym, co to za rodzina roślin. W przypadku Kindle też miał drobny kłopot — jako pierwsze podał mi inne czytniki książek elektronicznych, dopiero na końcu w sugestiach był Amazon Kindle. Warto jednak pochwalić algorytmy za to, jak sprytnie podchodzą do kwestii książek — tutaj po prostu korzystają z rozpoznawania znaków, a kiedy już mają ich tytuł, to z całą bazą wiedzy Google sprawa jest banalnie prosta. Zwróćcie też uwagę, że w przypadku książki Dana Forkisha po skanie jej polskiej wersji... wyniki wyszukiwania były podane dla jej oryginalnego, anglojęzycznego, wydania.

Na każdym kroku jednak aplikacja przypomina nam, że jest wersją próbną. Warto być dla niej nieco wyrozumiałym i wziąć pod uwagę to, że nie zawsze będzie działała tak idealnie, jak byśmy tego oczekiwali. Przyznam szczerze że jestem niezwykle ciekawy jak poradzi sobie z rozpoznawaniem restauracji na polskich ulicach, a także przetwarzaniem informacji bazujących na tekście. Więcej testów dopiero przede mną, ale pierwsze z nich jak najbardziej napawają optymizmem — na to czekałem!

Aplikację Google Lens można pobrać w Google Play za darmo.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu