Facebook

Problemy Facebooka się nie kończą. Tym razem pod ostrzałem kwestia rozpoznawania twarzy użytkowników

Kamil Świtalski
Problemy Facebooka się nie kończą. Tym razem pod ostrzałem kwestia rozpoznawania twarzy użytkowników
3

Jeżeli myśleliście że po kilku dniach cały skandal z Facebookiem w roli głównej pójdzie w zapomnienie, to mam dla was fatalną wiadomość. Nic z tych rzeczy — można by nawet rzec, że z każdym dniam sprawa nabiera tempa. Dla niektórych szokiem okazało się gromadzenie SMS i historii rozmów czy wieść o tym, że Facebook skanuje to, co użytkownicy piszą na Messengerze. Mnie bardziej zdziwiło że firma zaczęła się uginać i wprowadzać zmiany: dawać łatwiejszy dostęp do ustawień prywatności, utrudniać targetowanie reklam czy wprowadzając zmiany w API. Ale to powinno dać do myślenia i pokazać z jak wielką aferą mamy do czynienia. A to jeszcze nie koniec, bo dziś do Federalnej Komisji Handlu (FTC) wpłynęła prośba o śledztwo związane z wykorzystywaną przez serwis technologią do rozpoznawania twarzy.

Rozpoznawanie twarzy przez Facebooka też łamie zasady?

Jaki problem Electronic Privacy Information Center (EPIC) zauważył w ich module rozpoznawania twarzy, że zdecydował się na zgłoszenie sprawy? Podobno technologie z których korzystają (oparte na biometrycznych znacznikach) są nadużyciem — ponieważ nie wszyscy użytkownicy na zdjęciach zgodzili się na to, by ich twarze zostały rozpoznane. Stąd prośba do Federalnej Komisji Handlu by przyjrzała się sprawie i orzekła, czy faktycznie ich technologie nie naruszają standardów prywatności, które spisane zostały w umowie, która w 2011 roku została zawarta między FTC, a Facebookiem. W oczach EPIC — te zostały naruszone.

Afera z Facebookiem trwa w najlepsze. Końca nie widać

Właściwie nie ma w ostatnich tygodniach dnia, by jakaś nowa sprawa z Facebookiem w roli głównej nie znalazła się na tapecie. Non-stop wypływają kolejne obawy i skargi, których autorzy celnie punktują niechlujność i nadużycia ze strony firmy. W najświeższym wywiadzie jedna z pracownic firmy, Sheryl Sandberg, przyznała, że także z ich perspektywy sprawa nie należy do łatwych. Niektóre źródełka z gotówką zostały na tę chwilę zatrzymane — reklamodawcy zakręcili kurek i przestali korzystać z oferty firmy. Ilu? Takich danych, niestety, zdradzić nie chciano — nie wiemy też zresztą czy chodzi o krótkotrwałą przerwę, czy całkowite zerwanie współpracy. Jednak z ich strony trwają właśnie rozmowy, podczas których to wyjaśniają i zapewniają reklamodawców o bezpieczeństwie danych w obrębie ich platformy. Sandberg dodała także, że ekipa pracowników odpowiedzialna za kwestię prywatności i szeroko pojętego bezpieczeństwa została zwiększona — z 10 tys. pracowników, do 20 tys. Są zatem świadomi, że — przynajmniej w najbliższej przyszłości — ich zyski nie będą tak spektakularne jak dotychczas, są jednak pełni nadziei, że to chwilowe. I prawdopodobnie tak będzie, bo nie wyobrażam sobie, aby użytkownicy na dobre odwrócili się od serwisu z dnia na dzień. Co oni by robili bez ciągłego przewijania strony głównej i niekończących się rozmów na podglądanym Messengerze?

Źródło: USA Today, Tech Crunch

Photo: grinvalds/Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu