Facebook

"Facebook OS" powstaje na naszych oczach

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

12

To było pierwsze tak odważne wystąpienie Marka Zuckerberga. W swojej przedmowie na początek konferencji f8 zaadresował nie tylko plany firmy, którą kieruje od początku jej istnienia, ale także także problemy i konflikty (regionalne oraz globalne), które dotykają i atakują nas z każdej strony. Przesłanie tej wypowiedzi było bardzo jasne. Oprócz chęci zbudowania produktu łączącego każdego z każdym, Facebook ma być pośrednikiem ponad podziałami. Mark odciął się od wszelakich kontrowersji starając się przypodobać wszystkim i każdemu z osobna. Chwilę później przedstawił własną wizję świata na najbliższe 10 lat.

Jak pisał Grzegorz, wizja ta wcale nie musi się ziścić. Być może już za rok czy dwa lata będziemy wiedzieli, że rozwój technologii nie postępuje w takim tempie w jakim przewidywał to wczoraj Zuckerberg, lecz nie można odmówić mu kreatywności i determinacji. Czy rzeczywiście w przeciągu następnych kilku lat wideo sferyczne staną się tak powszechne, że będziemy widywać je w News Feedzie równie często co zdjęcia i standardowe filmy? Obserwując zaangażowanie niemal każdego z największych graczy rynku w kategorię VR można śmiało podejrzewać, że do tego dojdzie. Czy w przeciągu najbliższej dekady będziemy nosić okulary korekcyjne/słoneczne pełniące także funkcje gogli VR (wirtualnej rzeczywistości i AR (rozszerzonej rzeczywistości)? Tego nie byłbym taki pewien, ale ten projekt może już być realizowany w jednym z laboratoriów Facebooka i są pewne podstawu ku temu, by tak sądzić.


Plan Marka Zuckerberga znacznie wykracza poza naszą chęć dzielenia się, a paradoksalnie jednocześnie się na niej opiera. By zwiększyć zaangażowanie użytkowników, ich liczbę oraz ilość udostępnianych treści należy podłączyć do internetu jak najwięcej ludzi. Zdaje się, że to właśnie to wyzwanie znajduje się na pierwszym miejscu zadań stojących przed firmą. Podczas gdy jeden z zespołów Instagrama opracowuje funkcję łączenia kilku klipów wideo, inna ekipa Facebooka pracuje nad sporych rozmiarów dronem (określanym przez Marka mianem samolotu), który ma fruwać latami nad naszymi głowami, czerpać energię ze Słońca i dostarczać internet tam, gdzie niemożliwe ub zbyt kosztowne jest zbudowanie innego rodzaju infrastruktury.


Ta różnorodność i rozpiętość działań objawiała się wcześniej, gdy budowany był Social Graph i za nadrzędny cel uznawano przeprowadzenie większości ruchu użytkowników poprzez serwis społecznościowy. Cel ten nie zmienił się, ale podejmowane są inne próby osiągnięcia go. Za najlepszy przykład posłuży nam Messenger, który już dawno stracił rolę komunikatora internetowego i stał się platformą, na podstawie której budowane są przeróżne inne rozwiązania.

Zuckerberg pragnie, by stał się on (Messenger) ostatecznym pośrednikiem. Niezależnie od tego, czy będziemy chcieli porozmawiać ze znajomymi (także poprzez wideoczaty), zamówić taksówkę, uzyskać informacje na temat produktu, złożyć zamówienie czy przesłać pieniądze, to właśnie Messenger ma być aplikacją, po którą sięgniemy. Pomóc mają w tym boty, których pierwsze praktyczne przykłady już są dostępne. Nie wszystkie zastosowania do mnie przemawiają i to nie za sprawą obawy o moją prywatność. Po prostu prowadzenie rozmowy z botem wcale nie ułatwi ani nie przyspieszy procesu składania zamówienia w większości przypadków, lecz mało kto zwraca na to teraz uwagę.


Na co dzień nie myślimy też o tym, że Facebook stał się numerem jeden jeżeli chodzi o system rejestracji nowych użytkowników i szybkiego logowania. Osobiście korzystam z niego w zaledwie dwóch czy trzech usługach, ale wkrótce może to ulec zmianie. Wykorzystując swoją pozycję Facebook rozwinął opracowany system i nazwał go Account Kit, z którego skorzystać mogą deweloperzy aplikacji i usług webowych. Jedyne co potrzebne będzie do sfinalizowania procesu to numer telefonu lub adres e-mail, a całą resztą zajmie się Facebook. Nie musimy kojarzyć naszego profilu na Facebooku, przekazywać nawet tych publicznie dostępnych na nim danych, a koniec końców to i tak w rękach serwisu Zuckerberga będzie spoczywać bezpieczeństwo naszego konta.


Podobnie jak rzeczy, którymi nie mieliśmy czasu zająć się w chwili, gdy zwróciły na siebie naszą uwagę - usługa Save to Facebook to rozszerzenie działającej już funkcji zapisywania treści "na później" wewnątrz serwisu. Pocket i Instapaper nie powinny obawiać się nagłego odpływu, gdyż Facebook (jeszcze) nie zainteresował się przygotowywaniem "oczyszczonej" wersji artykułu gotowej do konsumpcji, ale wydaje się to jedynie kwestią czasu.


Okoliczności uległy zmianie, metody na realizację celu także, podobnie jak i obszar działania Facebooka. Nie zmienił się jedynie cel, do którego dąży firma i jak wielokrotnie podkreślałem to w ostatnim czasie Facebook ma za sobą naprawdę świetną passę, której niejako zwieńczeniem był wczorajszy keynote podczas pierwszego dnia f8. Równocześnie otwarto zupełnie nowy rozdział w historii firmy, którego zawartość rozpisano na nadchodzącą dekadę. Czy w epilogu tej opowieści znajdziemy zapowiadane już teraz zakończenie?

#throwback - w 2012 roku tematem jednego z moich pierwszych tekstów na Antyweb był właśnie "Facebook OS".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Facebookmessenger