To mnie drażni.

Egzekucje rodem z Hollywood – tak w Sieci rośnie w siłę Państwo Islamskie

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

20

Jeśli myślę o Państwie Islamskim, nie mam już przed oczyma materiałów z telewizji, czy reportaży, lecz urywki z efektownych i brutalnych egzekucji tej zbrodniczej i nastawionej na ekspansję organizacji. Nie pytajcie, czego szukam w Internecie, że natrafiam na tak brutalne rzeczy - przeglądam jedynie...

Jeśli myślę o Państwie Islamskim, nie mam już przed oczyma materiałów z telewizji, czy reportaży, lecz urywki z efektownych i brutalnych egzekucji tej zbrodniczej i nastawionej na ekspansję organizacji. Nie pytajcie, czego szukam w Internecie, że natrafiam na tak brutalne rzeczy - przeglądam jedynie "trudny dział" w popularnym w Polsce Sadisticu. Jestem człowiekiem - wszelkie przejawy brutalności, czy dewiacji nie są mi obce, a także ze względu na kierunek kształcenia są w kręgu moich zainteresowań.

Filmy nagrywane przez terrorystów to nic nowego w mediach - do redakcji największych telewizji trafiały bardzo często materiały, w których albo przywódcy przekazywali jakąś konkretną informację dla "zepsutego zachodu", lub prezentowali mordy na zakładnikach. Internet nieco zmienił to, jak terroryści przekazują światu takie nagrania. Dzięki powszechności tego medium, jego popularności w naszej kulturze i sprzyjających temu technologii, terroryści bardzo chętnie umieszczają w Internecie takie materiały. Co więcej, ISIS bardzo dba o to, by również owe materiały były "atrakcyjne" dla widza. Aranżowane są wymyślne egzekucje, stosowane są ciekawe ujęcia. Nagrania kreowane na profesjonalne produkcje bardziej przerażają, niż budzą zaciekawienie. Choć rozmachu im odmówić nie można.

Są to jednak malutkie wycinki rzeczywistości wojny prowadzonej na Bliskim Wschodzie. Tam, gdzie nie sięgnie kamera ISIS, tam odbywają się iście dantejskie sceny. Nikt nie bawi się w "całkiem humanitarne" wysadzenie samochodu z chrześcijanami w środku, czy też zbiorową dekapitację ładunkiem wybuchowym. Islamiści słyną z niesamowitej brutalności podczas przypadkowych egzekucji - ofiarom odcina się głowy tępym nożem. Cała "akcja" trwać może nawet kilka minut, a cierpienie nieszczęśnika jest absolutnie niewyobrażalne.

Islamscy ninja Social Media

Nie mogę nie powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego, co robią w mediach społecznościowych "dżihadyści". Mimo wszystko jest to wrażenie jak najbardziej negatywne - głównie w kontekście tego, czego dotyczy ta wojna i do jakich środków uciekają się bojownicy. Kwestie ideologiczne tej wojny to przecież zasłona dymna. Tam nikt tak naprawdę nie bije się za religię. Szeregowi uczestnicy konfliktu mają takie wrażenie, im łatwiej jest wytłumaczyć jest, że zachód jest zepsuty i aby świat stał się lepszy, należy go zniszczyć za wszelką cenę i wszystkimi dostępnymi środkami. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że chodzi tutaj o wpływy, pieniądze. Religia jest chwytliwym nośnikiem idei, uzasadnieniem dla takiego, a nie innego porządku świata.

Islamiści natomiast grają nie na naszych regułach, lecz naszymi regułami. Korzystają ze zdobyczy techniki przynależnej zachodowi, docierają do zachodu ustalonymi przez nas kanałami kultury. Dostosowują się do niej i jest to tym bardziej przerażające. "Marketingiem" ISIS do pewnego momentu kierował niemiecki raper - Deso Dogg, który postanowił pomóc swoim muzułmańskim braciom w Syrii. Mocne produkcje, metody ich penetracji "rynku" to również jego sprawka.

Islamiści szokują, bo to się dobrze sprzedaje. Wiele kont w mediach społecznościowych przyciąga mocnymi tytułami. Któż ciekawy nie kliknie w link, w którym zawarta jest obietnica mocnych, niesamowicie dewiacyjnych, ale wciąż atrakcyjnych wrażeń? Jesteśmy ludźmi, pociąga nas krew, zniszczenie i śmierć. Jesteśmy tego ciekawi. Z tego korzystają zwyrodnialcy walczący po stronie Państwa Islamskiego.

W grze, w której nie chodzi o religię, Proroka, Koran, czy Szariat, wpływ dżihadystów jest przeogromny. Wzbudzają społeczne niepokoje, ich działania stanowią mocną formę nacisku na najpotężniejsze kraje świata. Krew, przemoc i cierpienie to nie tylko groźby, ale zręczne formy marketingu, a my jesteśmy jedynie narzędziami. Trudno temu zaprzeczyć, skoro ISIS tak bardzo dba nawet o formę prezentowanych egzekucji. Widać, że są one skrojone pod widza - ciekawego, oczekującego mocnych wrażeń, lubiącego się bać.

Grafika: 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Social MediaIsisislamterroryzm