Felietony

EA na Gamescomie pokazało to samo, co na E3. Ale to wciąż świetnie zapowiadające się gry

Paweł Winiarski
EA na Gamescomie pokazało to samo, co na E3. Ale to wciąż świetnie zapowiadające się gry
5

Po wczorajszej konferencji Microsoft nie dziwię się, że zarówno Sony, jak i wielu innych wydawców postanowiło odpuścić z prezentacjami na tegorocznych targach Gamescom. Za mało czasu upłynęło od targów E3, by pokazać coś ciekawego. EA zaryzykowało i choć nie zobaczyliśmy nic nowego, to nie była wcal...

Po wczorajszej konferencji Microsoft nie dziwię się, że zarówno Sony, jak i wielu innych wydawców postanowiło odpuścić z prezentacjami na tegorocznych targach Gamescom. Za mało czasu upłynęło od targów E3, by pokazać coś ciekawego. EA zaryzykowało i choć nie zobaczyliśmy nic nowego, to nie była wcale taka zła konferencja.

No, ale jak ma się w rękawie mocne tytuły i potrafi rozwinąć to, co pokazano w Los Angeles, nie mogło być inaczej. Żeby było jasne - prezentacja nie porywała, ale nie ziewałem też przesadnie często. Jest natomiast kilka materiałów, które zrobiły na mnie wrażenie.

Need for Speed ma być zamkniętą w pigułce historią serii. Dla mnie wciąż wygląda to jak kolejna część Underground, która jeszcze mocniej czerpie z początków filmowej serii Szybcy i Wściekli. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo wspominam tamten epizod NFS bardzo dobrze. Wygląda tez na to, że zatrudnienie do występowania w grze znanych w światku wyścigowym postaci może wyjść jej na dobre. Choć obawiam się, że „fabularnie” będzie słabiutko. Wspomniano o łączeniu silnika Frostbite z nagranymi wcześniej materiałami wideo. Chcę widzieć stworzone przez siebie auto na filmikach z aktorami. Niby drobiazg, a jakże fajny.

Najbardziej czekałem na Mirror’s Edge Catalyst. Zobaczyłem pełnoprawny, świetny materiał z rozgrywki i jestem o ten tytuł spokojny. Pierwsze Mirror’s Edge przeszedłem 4 razy. Uwielbiam ten świat i uwielbiam Faith. Może faktycznie spodziewałem się po Catalyst czegoś więcej, ale staram się być realistą i akceptuję to, jak grę widzą twórcy. Jest na co czekać.

O Plants vs. Zombies Garden Warfare 2 ciężko mi cokolwiek napisać. Jedynka była ok, fajnie mi się w nią grało, ale jeśli zapytacie czy czekam na dwójkę? Nie, tytuł jest mi zupełnie obojętny.

W przeciwieństwie do Unravel, które zaciekawiło mnie na E3, a na dzisiejszej konferencji oczarowało. Więcej w tym LittleBigPlanet niż w ostatnich odsłonach LBP, do tego czuć, że jest to gra robiona z pasją. Oczywiście to wciąż EA, dla którego liczą się tylko pieniądze, ale mam wrażenie, że Unravel będzie ujmującym za serce hitem ze świetnym modelem rozgrywki.

Knights of the Fallen Empire, czyli duży dodatek do Star Wars: The Old Republic też się pojawił, ale zdecydowane większe wrażenie robił zwiastun z E3. Za to zwiastun dodatku do The Sims 4 prezentował się naprawdę fajnie. Był też oczywiście blok poświęcony nadchodzącej FIFIE 16.

Najlepsze zostawiono jednak na koniec. Star Wars Battlefront i debiutujący na targach tryb Eskadra. Walki „powietrzne” pojazdów latających z uniwersum Star Wars prezentują się świetnie i robią ogromne wrażenie swoją epickością i rozmachem. Jasne, gra nie wygląda tak, jak na pierwszych filmowych zapowiedziach (a nie mówiłem), ale jawi się jako jedna z najciekawszych premier nadchodzącej jesieni.

Konferencja EA wypadła lepiej niż wczorajszy pokaz MS. Niby obie firmy nie pokazały nowości, jednak Electronic Arts lepiej udało się wykorzystać dostępny czas i nie przynudzać, jak zrobił to MS. Co nie zmienia faktu, że to wciąż jedne z najgorszych konferencji w historii targów Gamescom. Powtórzę to jeszcze raz - lepiej było wstrzymać się z pokazami i za jakiś czas zorganizować własne imprezy, na których można byłoby pokazać coś naprawdę nowego i porywającego.

grafika: 1

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu