Startups

Dla fryzjerek, korporacji, gazet i sklepów - najlepsze europejskie pomysły

Karol Kopańko
Dla fryzjerek, korporacji, gazet i sklepów - najlepsze europejskie pomysły
2

12 czerwca w Paryżu odbył się Demo Day Orange Fab, gdzie jedne z najlepszych startupów z całego świata, starannie wyselekcjonowane przez ekspertów Orange, prezentowały się przed zgromadzoną publicznością. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć Antywebu, którego reprezentowałem swoją skromną osobą. Przed...

12 czerwca w Paryżu odbył się Demo Day Orange Fab, gdzie jedne z najlepszych startupów z całego świata, starannie wyselekcjonowane przez ekspertów Orange, prezentowały się przed zgromadzoną publicznością. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć Antywebu, którego reprezentowałem swoją skromną osobą. Przed Wami subiektywne zestawienie najciekawszych pomysłów na biznes (a także ich realizacji), na jakie trafiłem podczas wizyty nad Sekwaną. A, że do ścisłego finału zakwalifikowały się też 3 startupy znad Wisły to zacznę właśnie od nich. Dodam, że są to nowe informacje w stosunku do tych, które mogliście przeczytać we wpisie Grześka po polskim finale.

Wizyta.pl

Tę firmę opiszę z punktu widzenia klienta, jaki może zetknąć się ich usługami. Załóżmy, że Pani Zyta posiada salon fryzjerski. Jest ona bardzo nowoczesna i idzie z duchem czasu, dlatego słysząc, o tych wszystkich internetach, postanawia udostępnić swoim klientom możliwość rezerwacji wizyty w trybie online.

Pierwszy traf rzuca ją na stroną Antyweb.pl, która prezentuje w jednym z artykułów wymienioną wyżej firmę. Pani Zyta jest jednak nieco onieśmielona i niepewna czy nikt, aby nie chce wyciągnąć pieniędzy od prostej fryzjerki. Widzi, że na wizyta.pl może skorzystać z dwutygodniowego okresu próbnego – nic więc nie traci.

Wprowadzenie wszystkich informacji i wolnych terminów zajmuje jej zaledwie kilka minut i cała konfiguracja jest gotowa, a strona uzyty.wizyta.pl jest już w pełni operacyjna i każdy klient może zerknąć sobie kiedy jest wolny termin na ondulację, a kiedy na farbowanie. Dodatkowo system umożliwia pewną specjalizację dla każdego typu biznesu. Pozostając we fryzjerskich klimatach, jest to np. rozpoznanie, że w przypadku koloryzacji, choć zabieg trwa ok. 2 godzin, to fryzjer jest potrzebny tylko na początku i na końcu, a w środku ma wolną godzinkę na inne rzeczy.

System nie jest skierowany jedynie do mniejszych biznesów, ale także np. do dużych sieci, których marka za pośrednictwem franczyzy rozprzestrzeniona jest po całym kraju. Takie podmioty mogą zakupić oprogramowanie od wizyta.pl i włączyć je we własna stronę umożliwiając wszystkim swoim salonom prowadzenie internetowej rezerwacji wizyt.

Sesame+

Ta firma zajmuje się bezpieczeństwem usług świadczonych w chmurze. Przy rozwiązaniach online zawsze występuje niebezpieczeństwo przechwycenia najbardziej wrażliwych danych osobowych, a nawet loginu i hasła, które mogą później zostać użyte do nieautoryzowanego dostępu do konta ofiary.

Sesame+ zabezpiecza połączenie (silne uwierzytelnianie) bez wykorzystywania dodatkowych sprzętów i może współpracować z każdym typem telefonu komórkowego. O ile taka usługa nie jest adresowana do użytkowników prywatnych, to można się domyślać, że najwięksi światowi gracze mogą być bardzo zainteresowani pozyskaniem Seasame'a na swoje usługi.

PublishSoSimply

Tak, rynek jest wypełniony podobnymi rozwiązaniami. Tak wiele z nich nie poradziło sobie z konkurencją i spadającymi przychodami. Tak, PublishSoSimply jest dużą niewiadomą.

Wszystko to, co napisałem powyżej jest oczywiście prawdą. Ale jest też kilka rzeczy, jakie dają nadzieję na pozytywną przyszłość projektu, który ułatwia tworzenie magazynów/gazet na iOS (Android w ma się pojawić do końca roku). Pierwsza to łatwość wprowadzania informacji. Odpalamy po prostu przeglądarkę i w odpowiednie pola wstukujemy nasze teksty i obrazki, wybierając uprzednio najodpowiedniejszy szablon.

I to właśnie on jest drugą dużą zaletą PSS – szablony są po prostu ładne. Nie jest to na pewno poziom gazetek składanych przez średnio rozgarniętego łamacza, ale naprawdę jest na czym zawiesić oko, bo wygląda to przede wszystkim schludnie.

Oprócz publikacji o małym budżecie, twórcy widzą rynek zbytu także w newsletterach publikowanych w dużych ilościach wewnątrz korporacji, a także w informacjach około-eventowych – np. kiedy Infoshare chciałoby wydać gazetkę ze swoimi prelegentami.

A co oprócz powyższej trójki było jeszcze warte uwagi?

Locarise

Usługi tego startupu skierowane są przede wszystkim  do tradycyjnych, wielkopowierzchniowych supermarketów, które o swoich klientach lubią wiedzieć jak najwięcej. Mogą one zakupić nadajniki Wifi, które będą się łączyły z włączonymi modułami w smartfonach klientów. Dzięki temu każdy konsument jest niejako śledzony w swoich wędrówkach po sklepie, dostarczając właścicielom informacji, gdzie spędza najwięcej czasu i jakim produktom przygląda się szczególnie uważnie.

Ścieżki eksploracji sklepu są także niezwykle pomocne w razie przemieszczania półek z konkretnymi towarami, albo w przypadku sklepów odzieżowych - zmiany konfekcji. Można wtedy bardzo łatwo sprawdzić, jakie ustawienie produktów jest  najlepsze i generuje najdłuższe wizyty, a także najwyższe zyski.

Abeja

Dopełnieniem usług Locarise jest Abeja. Jego usługi polegają na wykorzystywaniu kamer obecnych w sklepach. Za pomocą  ich oprogramowania można z określonym prawdopodobieństwem stwierdzić płeć i wiek kupującego. Na Demo Day w Paryżu wykorzystano do tego celu kamerki iPhone’ów, a więc nie jestem pewien czy te, które obecnie są zamontowane u sklepowych sufitów będą dawały radę, czy konieczne będzie zainstalowanie czulszych sensorów, bezpośrednio na pólkach.

Oba powyższe startupy współpracowały ze sobą przy wdrożeniu dla centrum handlowego w Osace, które stało się ich pilotażowym projektem. Dane jakie zyskuje dzięki nim handlowiec, to komplet ścieżek zakupowych klientów przedstawiony na przejrzystych mapach, wraz z podziałem na wiek i płeć. Można więc przekonać się jak np. kupują młodzi mężczyźni, i jak swoim zachowaniem różnią się od starszych kolegów.

Pewną barierą w rozwoju Abei jest baza zdjęć, z którą łączy się system, a to dlatego, że zawiera ona fotografie przeważnie Azjatów. Dlatego ja zostałem rozpoznany jako pięćdziesięciolatek, ale już wygląd stojącego obok mnie foundera rodem z Japonii został prawidłowo odczytany na 35 lat.

Na koniec załączam jeszcze krótką informację o ciekawym projekcie – Attensee, który ma aspiracje do zastąpienia eye-trackingu w tworzeniu map przyciągania uwagi, np. na banerach. Całość działa tak, że po wczytaniu konkretnego obrazka jest on rozmywany, a tester może palcem na tablecie wyostrzać te miejsca, które przyciągają jego uwagę. Ponoć po przeprowadzonych testach, nie stwierdzono anomalii w porównaniu do śledzenia ruchu gałek ocznych.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu