Pomysł

Tesla zaprezentowała... dach. Czas na zmiany w sposobie pozyskiwania energii

Maciej Sikorski
Tesla zaprezentowała... dach. Czas na zmiany w sposobie pozyskiwania energii
20

Plotki na temat instalacji, jaką zaprezentuje Elon Musk krążyły w branży już od jakiegoś czasu, więc trudno mówić o wielkim zaskoczeniu. Nadal jednak należy uznać sam pokaz i cały projekt za coś intrygującego i godnego uwagi. Kolejny dowód na to, że Tesla Motors to bardziej firma z sektora energetycznego, niż motoryzacyjnego. Korporacja chce sprzedawać nie tylko elektryczne, a w przyszłości autonomiczne samochody, ale też uniezależnić ludzi od dostaw energii elektrycznej z sieci. Uniezależnić od paliw kopalnych.

Dach w portfolio Tesli? Jeszcze kilka lat temu mogłoby to brzmieć dziwnie, ale od jakiegoś czasu działania firmy zmierzały właśnie w tym kierunku, więc sprawa nie szokuje, przedstawia się dość logicznie. Anonsując jakiś czas temu tę premierę, pisałem, że Tesla przygotowuje ją z SolarCity, już wtedy przewidywano, że przedmiotem pokazu będzie instalacja składająca się z rozwiązania służącego do pobierania energii z promieni słonecznych, urządzenia do magazynowania jej i przekazywania sprzętom w domu oraz pojazdu. Ten ostatni dobrze znamy, firmie udało się nawet zarobić w ostatnim kwartale na sprzedaży samochodów. Akumulatory też nie są novum, firma zaprezentowała je jakiś czas temu.

Dach w portfolio Tesli? Jeszcze kilka lat temu mogłoby to brzmieć dziwnie, ale od jakiegoś czasu działania firmy zmierzały właśnie w tym kierunku, więc sprawa nie szokuje, przedstawia się dość logicznie. Anonsując jakiś czas temu tę premierę, pisałem, że Tesla przygotowuje ją z SolarCity, już wtedy przewidywano, że przedmiotem pokazu będzie instalacja składająca się z rozwiązania służącego do pobierania energii z promieni słonecznych, urządzenia do magazynowania jej i przekazywania sprzętom w domu oraz pojazdu. Ten ostatni dobrze znamy, firmie udało się nawet zarobić w ostatnim kwartale na sprzedaży samochodów. Akumulatory też nie są novum, firma zaprezentowała je jakiś czas temu.

Przed weekendem, podczas premiery, poznaliśmy jednak Powerwall w nowej odsłonie - druga wersja jest droższa (5,5 tysiąca dolarów wobec 3,5 tysiąca), ale zwiększono także pojemność: z 6,4 kWh do 14 kWh. Na to urządzenie udziela się długiej gwarancji, waży ponad sto kilogramów, może być instalowane w domach czy mniejszych firmach, jest opcja łączenia akumulatorów w większe instalacje. Rewolucji nie ma, ale jest ewolucja, powinna ona postępować, na co wpływ będą miały zarówno rosnący popyt, jak i większa podaż: przecież tworzona jest wielka fabryka, Gigafactory, która ma dostarczać właśnie akumulatory. Nie tylko do aut, część z nich ma zawisnąć na ścianach lub stanąć na podłogach w domach czy garażach.

Najciekawszym, bo najświeższym elementem pokazu był dach. Solarny dach utworzony ze specjalnych dachówek. Składają się one nie tylko z hartowanego szkła, ale też, a może przede wszystkim, z paneli fotowoltaicznych. W efekcie są wytrzymałe i potrafią "produkować" energię. Nie trzeba już zakładać paneli na dach - można się zdecydować na wspomniane dachówki. Początkowo mają być dostępne w czterech rodzajach (Textured, Slate, Tuscan, Smooth), cena rozwiązania ma być niższa niż łączny koszt położenia tradycyjnego dachu i zainstalowania nim paneli. Szczegółów jednak brak i to jest spory minus całej historii. Z czasem jednak powinniśmy dowiedzieć się więcej.

Wspomniany dach byłby dostępny już za kilka kwartałów, tworzeniem go zajmą się Tesla i Panasonic (niedawno pisałem o współpracy tych dwóch firm). Jest jedno "ale": akcjonariusze muszą się zgodzić na przejęcie SolarCity przez Teslę. Prezentacja w tym terminie nie jest dziełem przypadku, walne zgromadzenie akcjonariuszy odbędzie się 17 listopada, Musk nie jest pewny swego, więc stawia wszystko na jedną kartę, mówi wprost, że bez połączenia obu firm realizacja tego projektu będzie trudna, a nawet niemożliwa. Stawia akcjonariuszy pod ścianą: chcecie rewolucji, chcecie, by za kilka dekad dominowały dachy, które właśnie pokazujemy? To zgódźcie się na przejęcie.

Czy to ma sens? Czy dach solarny Tesli jest wielką innowacją? Cóż, widzimy to nie po raz pierwszy, na rynku są już takie rozwiązania. Ale trudno uznać je za popularne i to z kilku powodów. Warto jednak dodać, że z samochodami elektrycznymi było podobnie, a Muskowi udało się tchnąć w ten biznes życie, nakręcić rynek. To samo z akumulatorami dla domu - istniały wcześniej, ale to po premierze Powerwalla zainteresowanie rozwiązaniem wzrosło, zaczęły się pojawiać deklaracje kolejnych firm, które postanowiły wejść w ten biznes lub poświęcić mu więcej uwagi. A to może procentować spadkiem cen i wzrostem jakości, wydajności.

Musk mówi wprost, że dach zaproponowany przez Teslę ma być przystępny cenowo, ma się dobrze prezentować i być nieskomplikowany dla zwykłego śmiertelnika. Co to przypomina? Filozofię Apple, która jet też realizowana przez Muska. W efekcie z dachem Tesli może być tak, jak z iPhonem: z tego drugiego śmiał się kiedyś Steve Ballmer, który uznał pomysł za niedorzeczny, ale dzisiaj to Apple zarabia miliardy na swoim telefonie. Może z solarnymi dachówkami będzie podobnie? Nie zabraknie głosów, że Musk znowu fantazjuje, że sprzedaje obietnice i dzieli się marzeniami, których nie uda się zrealizować, lecz za kilka lat (raczej kilkanaście lub kilkadziesiat), może się okazać, że ten człowiek miał rację...

Przed weekendem, podczas premiery, poznaliśmy jednak Powerwall w nowej odsłonie - druga wersja jest droższa (5,5 tysiąca dolarów wobec 3,5 tysiąca), ale zwiększono także pojemność: z 6,4 kWh do 14 kWh. Na to urządzenie udziela się długiej gwarancji, waży ponad sto kilogramów, może być instalowane w domach czy mniejszych firmach, jest opcja łączenia akumulatorów w większe instalacje. Rewolucji nie ma, ale jest ewolucja, powinna ona postępować, na co wpływ będą miały zarówno rosnący popyt, jak i większa podaż: przecież tworzona jest wielka fabryka, Gigafactory, która ma dostarczać właśnie akumulatory. Nie tylko do aut, część z nich ma zawisnąć na ścianach lub stanąć na podłogach w domach czy garażach.

Najciekawszym, bo najświeższym elementem pokazu był dach. Solarny dach utworzony ze specjalnych dachówek. Składają się one nie tylko z hartowanego szkła, ale też, a może przede wszystkim, z paneli fotowoltaicznych. W efekcie są wytrzymałe i potrafią "produkować" energię. Nie trzeba już zakładać paneli na dach - można się zdecydować na wspomniane dachówki. Początkowo mają być dostępne w czterech rodzajach (Textured, Slate, Tuscan, Smooth), cena rozwiązania ma być niższa niż łączny koszt położenia tradycyjnego dachu i zainstalowania nim paneli. Szczegółów jednak brak i to jest spory minus całej historii. Z czasem jednak powinniśmy dowiedzieć się więcej.

Wspomniany dach byłby dostępny już za kilka kwartałów, tworzeniem go zajmą się Tesla i Panasonic (niedawno pisałem o współpracy tych dwóch firm). Jest jedno "ale": akcjonariusze muszą się zgodzić na przejęcie SolarCity przez Teslę. Prezentacja w tym terminie nie jest dziełem przypadku, walne zgromadzenie akcjonariuszy odbędzie się 17 listopada, Musk nie jest pewny swego, więc stawia wszystko na jedną kartę, mówi wprost, że bez połączenia obu firm realizacja tego projektu będzie trudna, a nawet niemożliwa. Stawia akcjonariuszy pod ścianą: chcecie rewolucji, chcecie, by za kilka dekad dominowały dachy, które właśnie pokazujemy? To zgódźcie się na przejęcie.

Czy to ma sens? Czy dach solarny Tesli jest wielką innowacją? Cóż, widzimy to nie po raz pierwszy, na rynku są już takie rozwiązania. Ale trudno uznać je za popularne i to z kilku powodów. Warto jednak dodać, że z samochodami elektrycznymi było podobnie, a Muskowi udało się tchnąć w ten biznes życie, nakręcić rynek. To samo z akumulatorami dla domu - istniały wcześniej, ale to po premierze Powerwalla zainteresowanie rozwiązaniem wzrosło, zaczęły się pojawiać deklaracje kolejnych firm, które postanowiły wejść w ten biznes lub poświęcić mu więcej uwagi. A to może procentować spadkiem cen i wzrostem jakości, wydajności.

Dach w portfolio Tesli? Jeszcze kilka lat temu mogłoby to brzmieć dziwnie, ale od jakiegoś czasu działania firmy zmierzały właśnie w tym kierunku, więc sprawa nie szokuje, przedstawia się dość logicznie. Anonsując jakiś czas temu tę premierę, pisałem, że Tesla przygotowuje ją z SolarCity, już wtedy przewidywano, że przedmiotem pokazu będzie instalacja składająca się z rozwiązania służącego do pobierania energii z promieni słonecznych, urządzenia do magazynowania jej i przekazywania sprzętom w domu oraz pojazdu. Ten ostatni dobrze znamy, firmie udało się nawet zarobić w ostatnim kwartale na sprzedaży samochodów. Akumulatory też nie są novum, firma zaprezentowała je jakiś czas temu.

Przed weekendem, podczas premiery, poznaliśmy jednak Powerwall w nowej odsłonie - druga wersja jest droższa (5,5 tysiąca dolarów wobec 3,5 tysiąca), ale zwiększono także pojemność: z 6,4 kWh do 14 kWh. Na to urządzenie udziela się długiej gwarancji, waży ponad sto kilogramów, może być instalowane w domach czy mniejszych firmach, jest opcja łączenia akumulatorów w większe instalacje. Rewolucji nie ma, ale jest ewolucja, powinna ona postępować, na co wpływ będą miały zarówno rosnący popyt, jak i większa podaż: przecież tworzona jest wielka fabryka, Gigafactory, która ma dostarczać właśnie akumulatory. Nie tylko do aut, część z nich ma zawisnąć na ścianach lub stanąć na podłogach w domach czy garażach.

Najciekawszym, bo najświeższym elementem pokazu był dach. Solarny dach utworzony ze specjalnych dachówek. Składają się one nie tylko z hartowanego szkła, ale też, a może przede wszystkim, z paneli fotowoltaicznych. W efekcie są wytrzymałe i potrafią "produkować" energię. Nie trzeba już zakładać paneli na dach - można się zdecydować na wspomniane dachówki. Początkowo mają być dostępne w czterech rodzajach (Textured, Slate, Tuscan, Smooth), cena rozwiązania ma być niższa niż łączny koszt położenia tradycyjnego dachu i zainstalowania nim paneli. Szczegółów jednak brak i to jest spory minus całej historii. Z czasem jednak powinniśmy dowiedzieć się więcej.

Wspomniany dach byłby dostępny już za kilka kwartałów, tworzeniem go zajmą się Tesla i Panasonic (niedawno pisałem o współpracy tych dwóch firm). Jest jedno "ale": akcjonariusze muszą się zgodzić na przejęcie SolarCity przez Teslę. Prezentacja w tym terminie nie jest dziełem przypadku, walne zgromadzenie akcjonariuszy odbędzie się 17 listopada, Musk nie jest pewny swego, więc stawia wszystko na jedną kartę, mówi wprost, że bez połączenia obu firm realizacja tego projektu będzie trudna, a nawet niemożliwa. Stawia akcjonariuszy pod ścianą: chcecie rewolucji, chcecie, by za kilka dekad dominowały dachy, które właśnie pokazujemy? To zgódźcie się na przejęcie.

Czy to ma sens? Czy dach solarny Tesli jest wielką innowacją? Cóż, widzimy to nie po raz pierwszy, na rynku są już takie rozwiązania. Ale trudno uznać je za popularne i to z kilku powodów. Warto jednak dodać, że z samochodami elektrycznymi było podobnie, a Muskowi udało się tchnąć w ten biznes życie, nakręcić rynek. To samo z akumulatorami dla domu - istniały wcześniej, ale to po premierze Powerwalla zainteresowanie rozwiązaniem wzrosło, zaczęły się pojawiać deklaracje kolejnych firm, które postanowiły wejść w ten biznes lub poświęcić mu więcej uwagi. A to może procentować spadkiem cen i wzrostem jakości, wydajności.

Musk mówi wprost, że dach zaproponowany przez Teslę ma być przystępny cenowo, ma się dobrze prezentować i być nieskomplikowany dla zwykłego śmiertelnika. Co to przypomina? Filozofię Apple, która jet też realizowana przez Muska. W efekcie z dachem Tesli może być tak, jak z iPhonem: z tego drugiego śmiał się kiedyś Steve Ballmer, który uznał pomysł za niedorzeczny, ale dzisiaj to Apple zarabia miliardy na swoim telefonie. Może z solarnymi dachówkami będzie podobnie? Nie zabraknie głosów, że Musk znowu fantazjuje, że sprzedaje obietnice i dzieli się marzeniami, których nie uda się zrealizować, lecz za kilka lat (raczej kilkanaście lub kilkadziesiat), może się okazać, że ten człowiek miał rację...

Musk mówi wprost, że dach zaproponowany przez Teslę ma być przystępny cenowo, ma się dobrze prezentować i być nieskomplikowany dla zwykłego śmiertelnika. Co to przypomina? Filozofię Apple, która jet też realizowana przez Muska. W efekcie z dachem Tesli może być tak, jak z iPhonem: z tego drugiego śmiał się kiedyś Steve Ballmer, który uznał pomysł za niedorzeczny, ale dzisiaj to Apple zarabia miliardy na swoim telefonie. Może z solarnymi dachówkami będzie podobnie? Nie zabraknie głosów, że Musk znowu fantazjuje, że sprzedaje obietnice i dzieli się marzeniami, których nie uda się zrealizować, lecz za kilka lat (raczej kilkanaście lub kilkadziesiat), może się okazać, że ten człowiek miał rację...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu