Gry

Co się dzieje z Blizzardem?

Filip Żyro

Maniak nowych technologii. Od dzieciństwa kochał k...

51

Czy Blizzard znajduje się na zakręcie swojej działalności? Od dłuższego czasu mam wrażenie, że statek, którym płynie zboczył z kursu. Oczywiście nie jest za późno na korektę obranej drogi, jednak jeżeli nic się nie zmieni w najbliższym czasie, Blizzard straci swoją renomę i stanie się jedną z wielu...

Czy Blizzard znajduje się na zakręcie swojej działalności? Od dłuższego czasu mam wrażenie, że statek, którym płynie zboczył z kursu. Oczywiście nie jest za późno na korektę obranej drogi, jednak jeżeli nic się nie zmieni w najbliższym czasie, Blizzard straci swoją renomę i stanie się jedną z wielu firm z branży rozrywki elektronicznej.

Legendarny Blizzard

Gry Bllizarda od samego początku cechowała jakość i rozmach. Były to elementy, które wzniosły firmę z Kalifornii na wyżyny zarówno pod względem wyników finansowych, jak i oddania fanów, którzy za poszczególne tytuły daliby się pokroić. Trudno podważyć tezę o tym, że gry takie jak Warcraft, Diablo, World of Warcraft czy Starcraft były kamieniami milowymi w branży rozrywki elektronicznej. Ciężko wymienić gry pochodzące od jednego wydawcy, które miałyby równie istotny wpływ na branżę gier. Gry od Blizzarda są fenomenem i na dobre zagościły na komputerach graczy, a nawet w popkulturze.

Sam byłem jednym z wiernych fanów, którzy za wyżej wymienione gry daliby sobie rękę uciąć. Grałem we wszystkie ważniejsze projekty Blizzarda od Diablo I, przez pierwszego Warcrafta i Starcrafta, na World of Warcraft skończywszy. Jeżeli chodzi o WoW’a to przerobiłem wszystkie dodatki, a był taki moment między Burning Crusade i Litch Kingiem, kiedy poświęciłem tej grze sporo czasu. Nowe tytuły również nie są mi obce, pograłem trochę zarówno w Diablo 3 (Baribarian 40 lvl Paragon), jak i z niezłym skutkiem w SC2 (diament). Mogę więc nieśmiało powiedzieć, że co nieco o grach Blizzarda wiem.

Tegoroczny Blizzcon

W zeszły poniedziałek skończył się tegoroczny Blizzcon, coroczna impreza, na której gigant rozrywki elektronicznej informuje o tym, co nowego słychać w stajni. Impreza ma na celu promowanie gier Blizzarda, a w trakcie jej trwania można się dowiedzieć jak się mają plany odnośnie poszczególnych tytułów, lub poznać jego nowe projekty. Blizzard lubi trzymać w tajemnicy swoje plany właśnie na tę okoliczność. Na tegorocznym Blizzconie dowiedzieliśmy się, że niedługo światło dzienne ujrzą dwa nowe tytuły: Hearstone i Heroes of the Storm. Nie było to wielkim zaskoczeniem, o wspomnianych projektach było wiadomo od dłuższego czasu, jednak na konferencji zostały pokazane nowe materiały, a także podano bardziej szczegółowe informacje. Zapowiedziano również nowy dodatek do WoWa, który wśród fanów został przyjęty dość chłodno. Nie zabrakło również miejsca na dodatek do Diablo 3, a także turnieju SC2. Jednym słowem fan któregokolwiek tytułu znalazł tu coś dla siebie.

Pomimo wielu nowości zapowiedzianych przez Blizzarda, mam wrażenie, że coś niedobrego zaczyna się dziać wewnątrz firmy, która stworzyła wcześniej wspomniane legendarne tytuły. Czytając między wierszami, można zauważyć, że Blizzard nie ma nowych pomysłów na gry, a także, że brakuje mu odwagi.

Wyciskamy jak cytrynę i zjadamy własny ogon

Wiele osób pewnie popuka się w czoło, gdy przeczyta to, co napisałem. Przecież gigant ma swój produkt niemal w każdym segmencie rynku gier na PC: ma dwa RTS-y, MMO, Hack n’ Slasha, będzie miał karciankę (z bardzo atrakcyjnym sposobem mikropłatności), a także grę MOBA w bardzo popularnym modelu free to play. Jak wielka siła stoi za tego typu tytułami może zaświadczyć LOL i Dota, które są obecnie najpopularniejszymi grami ze świata e-gamingu, generującymi wielomilionowe zyski, a wartości rynkowa lidera Riot Games liczona jest setkach milinów dolarów. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku to nie Blizzard wymyśla standardy, tylko stara się dołączyć do peletonu, który wystartował kilka dobrych lat temu.

Gdy patrzę na Hearstone’a i Heroes of the Storm mam wrażenie, że jest to odgrzewany kotlet, do przygotowania którego, posłużył istniejący już świat Blizzarda i sprawdzone schematy rozgrywki. Hearstone będzie wykorzystywał postacie z WoWa, a Heroes of the Storm posiłkował się będzie praktycznie wszystkimi postaciami, które już wcześniej zostały stworzone przez Blizzarda. Oczywiście Dustin Browder, główny deweloper projektu odpowiedzialny za Heroes of the Storm, zachwala, jak genialna gra to będzie i bardzo możliwe, że niektórzy dali się porwać tej narracji.

Mimo wszystko uważam to właśnie na Blizzardzie spoczywa odpowiedzialność za tworzenie oryginalnych treści z wielkim rozmachem, jeżeli chce pozostać liderem branży gier elektronicznych. Wielkie tytułu to splendor, magia marki, która działa na każdego. Coś co Blizzard niedługo może stracić. Kiedyś to właśnie on wyznaczał standardy i znajdował sposoby na innowacyjne rodzaje rozgrywki. Dzisiaj po prostu bierze gotowy pomysł i chce wyprodukować go po swojemu, nadając mu swój magiczny szyld, jednocześnie starając się wyciągnąć jak największą ilość pieniędzy.

Blizzard od pewnego czasu nie ma dobrej prasy. Ciężko jednoznacznie powiedzieć, kiedy zaczęły się kłopoty kalifornijskiej firmy. Bardzo możliwe, że pierwszym momentem był nieudany dodatek do WoWa – Cataclysm (trzeba jednak powiedzieć, że społeczność tego MMO narzekała praktycznie od zawsze. A fora WoWa zawsze były miejscem gdzie kumulacja płaczu fanów na jakiekolwiek zmiany był wysoko powyżej przeciętnej). Następnie na warsztat trafiła legendarna marka Diablo, której dobre imię zostało zniszczone w przeciągu zaledwie kilku miesięcy. Obecnie szykowany jest dodatek, który ma przywrócić dawną świetność, jednak specjaliści od PR-u wiedzą, że wystarczy chwila by zmieszać z błotem dobre imię, a jego oczyszczenie może zając lata.

Nie jest tajemnicą, że WoW, który bez wątpienia powinien znaleźć się na podium wśród 3 najważniejszych gier w historii, nie przyciąga nowych graczy. Jest wręcz na odwrót – gracze systematycznie opuszczają świat Azeroth. Kura znosząca złote jaja powoli zaczyna się starzeć, a gdzieś na horyzoncie wisi nad nią widmo trafienia do garnka na rosół. WoW to gra, której niedługo stuknie dekada i nie da się ukryć, że nieuchronnie się starzeje, a konkurencja w grach MMO tylko czeka, aby odebrać mu koronę.

Moim zdaniem Blizzardowi brakuje świeżych pomysłów, które tchnęłyby trochę życia w uniwersum Blizzarda. Najważniejsze jednak, że brakuje im spektakularnego tytułu z wielkim rozmachem, który mówiłby: „Jesteśmy firmą, która jest w stanie wyprodukować najlepsza grę na świecie. Dlaczego? Ponieważ potrafimy i chcemy”. Z czego wynikał tak wielki sukces GTA V? Właśnie z tej filozofii. Rockstar produkuje gry totatalne, Blizzard przekalkulowane. Pod tym względem swego czasu projekt World of Waraft bardzo podobny był właśnie do GTA (wiem dla niektórych może to zabrzmi śmiesznie). Swego czasu WoW był taką grą, a do tego społeczność, która uczestniczyła w tworzeniu tego świata była wyjątkowa. Dzisiaj Blizzardowi pozostaje jedynie wspominać tamte czasy i patrzeć, jak z miesiąca na miesiąc, gra oparta na opłatach abonamentowych (co praktycznie dzisiaj się nie zdarza), traci systematycznie graczy.

Dokąd zdążasz Blizzardzie?

Mam wrażenie, że elektronicznemu gigantowi wystarczy odcinanie kuponów od swojego dorobku, poprzez tworzenie gier będących połączeniem znanego świata z popularnymi rodzajami rozgrywki. Zdaje się, że Blizzard powoli zaczyna przejadać swój dorobek, a ruchy, które wykonuje, przypominają to, co dzieje się w Hollywood, gdzie codziennością jest serwowanie odgrzewanego kotleta dla masowego, mniej wymagającego widza. Wszyscy wiemy, że w fabryce marzeń codziennością jest taśmowa produkcja filmów chociażby ze świata Marvela, w których za fabułę niedługo posłużą wątki z życia młodszej siostry kolegi z liceum Wolverine’a. Dokładnie to samo robi Blizzard.

Czas pokaże, czy elektroniczny gigant szykuje dla nas coś wielkiego. Nie kwestionuję również, że wszystko, co robi zostanie obronione się przez wyniki finansowe. Blizzard obrał drogę bardzo bezpieczną - produkuje gry proste w swojej konstrukcji, a co za tym idzie tanie, wykorzystując ślepe oddanie swoich fanów. Ciężko jednak zdobyć serca graczy świetnymi wynikami finansowymi. Blizzard od dłuższego czasu nie stworzył gry, która zachwyciłaby graczy, jak miało to miejsce w przypadku WoWa, Diablo czy Starcrafta.

Wiem, że tekst może wywołać wiele komentarzy. Możliwe, że sam Blizzard zamknie mi usta, za sprawą tajemniczego projektu Titan, o którym mówi się, że ma być nowym MMO. Trzeba pamiętać, że Titan to spekulacje internautów i nawet nie wiadomo, czy pod tą nazwą kryje się jakikolwiek produkt od Blizzarda. Bardzo możliwe, że to właśnie gracze, którzy z utęsknieniem wspominają lata świetności Blizzarda w swoich głowach stworzy ten projekt, który jest uosobieniem wszystkiego czego obecnie im brakuje.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu