Telewizja

Nie mogłem oderwać się od ekranu - tym razem przez polski program

Konrad Kozłowski
Nie mogłem oderwać się od ekranu - tym razem przez polski program
26

Wiecie co to "binge-watching"? Część z Was może nie wiedzieć, a i tak go uprawia. Oglądanie kilku (czasem nawet kilkunastu) odcinków serialu z rzędu to coraz częściej stosowana praktyka przez widzów, szczególnie gdy nowość - kolejny sezon lub świeżutki serial - pojawia się na platformie VOD. Kiedyś robiłem to nagminnie, jakiś czas temu przestałem (z jednym wyjątkiem!), ale ten weekend należał tylko do jednego polskiego programu.

Pierwszy binge-watching w swoim życiu odbyłem chyba przy okazji nadrabiania zaległości w serialu LOST, a później już poszło dość gładko, bo otworzyłem swoje oczy na amerykańskie seriale. Taki stan trwał przez kilka lat - choć nie brakowało nowości, to wciąż było mnóstwo tytułów, które polecali znajomi, a ja po dość szybkim wkręceniu się oglądałem go do samego końca w zabójczym tempie. Taki mieszany styl oglądania to nic odkrywczego, ale zauważyłem, że kilkanaście miesięcy temu przestało mnie to bawić.

Coraz większa liczba obowiązków i nieco mniej wolnego czasu zrobiły swoje, ale nawet gdy miałem do dyspozycji kilka godzin, to wcale nie znikałem wpatrzony w ekran na ten czas, jak za starych, dobrych lat. Nie wiem co się zmieniło, ale znacznie bardziej doceniam teraz możliwość złapania oddechu po 1-2 odcinkach i powrót do serialu następnego dnia bądź dwa dni później.

A może po prostu nie trafiłem na nic tak wciągającego? Najwyraźniej.

Program "Ciężarówką przez Stany" okazał się magnesem

Przed weekendem postanowiłem powrócić do serii, na którą natrafiłem pewien czas temu w telewizji. Na TVN Turbo emitowany był któryś już odcinek "Ciężarówką przez Stany" i już sam tytuł zwrócił moją uwagę. Jestem zafascynowany tym krajem, więc każda szansa zdobycia wiedzy i poznania go z innej strony jest na wagę złota.

Prowadzącym serię jest Dawid Andres - podróżnik, który zasłynął przepłynięciem Amazonki na rowerze. W Stanach pracuje jako kierowca ciężarówki, a ekipa filmowa podąża za nim w każdą trasę. Nie oglądamy jednak nudnych, acz pięknych widoków przez okna kabiny, bo ciekawy świata Andres zawsze zbacza z drogi, by zobaczyć i doświadczyć czegoś nowego. W roli swego rodzaju przewodnika sprawdza się doskonale - po 14 latach przemierzania amerykańskich dróg ma sporą wiedzę, cały czas emanuje dobrą energią i zainteresowaniem, przez co program ogląda się z niemałym przejęciem.

Nie tylko, ale w szczególności dla zainteresowanych Ameryką

Dla takiego maniaka amerykańskiej kultury jak ja, jest to świetna dawka informacji, ponieważ odwiedzane przez Dawida miejsca nie zawsze należą do listy stałych punktów dla turystów i rzadko kiedy zdarza się w nie zajrzeć w programach dokumentalnych czy książkach. Co więcej, programem w pewnym stopniu rządzi też przypadek, dlatego jest trudno przewidzieć dokąd tym razem zabierze nas Andres i jego ekipa. Dawid nie przemierza Stanów w szklanej kuli. Bezustannie wchodzi w interakcję z otoczeniem, rozmawia z napotkanymi osobami - czy to na stacji benzynowej, w sklepie, na ulicy czy ze znajomymi oraz znajomymi znajomych. To wszystko jest bardzo naturalne, dzięki czemu kilkadziesiąt minut każdego odcinka zlatuje w błyskawicznym tempie.

O tym, że program "Ciężarówką przez Stany" jest pełen cudownych, wręcz ślicznych ujęć miast oraz terenów naturalnych chyba nie muszę pisać. Nie brakuje nagrań z dronów, pozwalających złapać szerszą perspektywę, ale nie jest ich zbyt wiele - co mnie zazwyczaj bardzo irytuje. Montaż i ścieżka dźwiękowa stoją na najwyższym poziomie.

Nareszcie można obejrzeć "Ciężarówką przez Stany" online!

Cały pierwszy sezon oraz nowe odcinki drugiego sezonu nareszcie można oglądać online w Player.pl - wcześniej były z tym nie lada problemy. Na TVN Turbo co niedzielę emitowany jest nowy odcinek 2. sezonu, który niedługo później trafia do sieci.

By uniknąć reklam wystarczy Wam najniższy pakiet (10 zł za 30 dni), choć wciąż bardzo brakuje mi aplikacji Player.pl na Android TV, Apple TV lub obsługi Chromecasta. Rozwiązaniem-protezą jest podłączanie komputera do telewizora przez HDMI, ale dopóki seria trzyma taki poziom, to chwila gimnastyki mi nie zaszkodzi.

Fot. TVN Turbo

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu