Mobile

"Chińczyk" odpuszcza tani sprzęt i uderza w droższe modele. Z powodzeniem

Maciej Sikorski
"Chińczyk" odpuszcza tani sprzęt i uderza w droższe modele. Z powodzeniem
1

Rano Tomasz przytaczał słowa top menedżera Huawei, Richarda Yu, który konkurencję dla swojej firmy widzi w Samsungu, a nie w Xiaomi. Wątek ciekawy, jeszcze bardziej uwagę przyciąga raport grupy Huawei Consumer: szybko poprawiają wyniki, mają się czym pochwalić i najwyraźniej nie zamierzają zwalniać....

Rano Tomasz przytaczał słowa top menedżera Huawei, Richarda Yu, który konkurencję dla swojej firmy widzi w Samsungu, a nie w Xiaomi. Wątek ciekawy, jeszcze bardziej uwagę przyciąga raport grupy Huawei Consumer: szybko poprawiają wyniki, mają się czym pochwalić i najwyraźniej nie zamierzają zwalniać. Chociaż na razie nie zarabiają kokosów, to konsekwentnie zmierzają w kierunku zysków.

Parę godzin temu krytykowałem Sony, które kolejny już raz postanowiło namieszać w swoim biznesie mobilnym. Co kilka miesięcy nowe pomysły, zazwyczaj efekt jest podobny: klapa. Podobnie jest z firmą HTC, chociaż Tajwańczycy chyba już zrozumieli, że takie "skoki" jedynie pogarszają sytuację. Przeciwwagę dla tego chaosu stanowi strategia Huawei – postanowili jakiś czas temu skupić się na średniej i wyższej półce, co było dość ryzykownym krokiem, a teraz kontynuują marsz w obranym kierunku. I przynosi to pozytywne efekty.

Przychody Huwei Consumer wzrosły w poprzednim roku o 30% i wyniosły 12,2 mld dolarów. Sprzedano 138 mln urządzeń, z czego 75 mln stanowiły smartfony. Dobry wynik, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, że w roku 2013 sprzedali 52 mln smartfonów. Ponad 40% wzrost sprzedaży robi wrażenie, nawet, jeśli przypomnę, że Apple w jednym kwartale sprzedało pawie 75 mln smartfonów. Yu twierdzi, że wynik udałoby się zdublować, gdyby firma skupiła się na budżetowych słuchawkach. Przypuszczam, że w ujęciu ilościowym rezultat faktycznie byłby trochę lepszy, ale menedżer chyba przesadził z fantazjowaniem.

Nie zmienia to faktu, że odpuszczenie niskiej półki i skupienie się na droższych modelach może się opłacić. Na dole po prostu nie ma pieniędzy – zbyt duża konkurencja, zbyt mała marża. W ubiegłym roku 18% smartfonów sprzedanych przez Huawei należało do średniej lub wyższej półki cenowej. W roku 2015 ten wskaźnik ma być podniesiony do 30%. Chodzi o modele w cenie powyżej 320 dolarów. Podobną drogą zamierza podążać Sony. Przynajmniej tak twierdzą przedstawiciele korporacji. Czy największą konkurencją dla obu firm jest tu Samsung, jak twierdzi Richard Yu?

Na razie tak – wszystkie trzy firmy działają globalnie, a Xiaomi czy podobni mu młodzi producenci z Chin na razie operują lokalnie. Nie wierzę jednak w to, że Yu mógłby całkowicie bagatelizować zagrożenie ze strony mniejszych firm ze swojego kraju – dyskredytuje ich, ponieważ dostrzega tkwiący w w tych graczach potencjał i zagrożenie. Zgodzę się przy tym z menedżerem, który przewiduje, że za kilka lat zniknie w Chinach część producentów smartfonów. Ten rynek nie wyżywi wszystkich, zwłaszcza, gdy będą się skupiać tylko na klientach w swoim kraju. Przewaga Huawei polega na tym, że działają globalnie i mają silne wsparcie w postaci rynku korporacyjnego – tworzą przecież infrastrukturę telekomunikacyjną. Huawei nie otwiera zatem listy firm do odstrzału. Czy to oznacza, że jest super? Nie.

Czytałem informację prasową firmy, przeczytałem kilka artykułów na temat wyników i jakoś nie rzuciło mi się w oczy, ile zarobili w roku 2014. Są przychody, o zyskach cisza. A to oznacza, że jest słabo, pewnie dokładają do biznesu. Sytuacja będzie się prawdopodobnie poprawiać wraz ze wzrostem udziałów droższych modeli w całej sprzedaży, lecz to kwestia przyszłości. Przyszłości, którą korporacja zawsze widzi w kolorowych barwach. Producent w tym roku chce sprzedać 100 mln smartfonów, wynik w ich zasięgu, ale warto mieć na uwadze, że w ostatnich latach firmie nie udawało się realizować planów sprzedażowych. Przekonamy się zatem, czy tym razem uda się zrealizować plan i dobić do 16 mld dolarów przychodów.

Wspominałem już, że Huawei działa globalnie, co jest ich atutem i warto pamiętać o tym, że istnieją rynki poza Europą, Ameryką czy Chinami - firma Yu właśnie w nich upatruje swoich szans (52% przychodów przypada już na rynek międzynarodowy). Wskazuje się na silną pozycję producenta w Kolumbii, Pakistanie, Wenezueli czy w Birmie. Ten ostatni kraj dopiero wkracza na smartfonową ścieżkę, a żyje w nim ponad 60 mln ludzi. Zdecydowanie jest komu sprzedawać swoje urządzenia. Hitem pewnie nie będą tam serie P czy Mate, ale wyodrębniona niedawno Honor ma już na to szanse. Czym wyróżniają się te linie? Producent widzi to tak:

Seria P łączy doskonały design i świetny aparat fotograficzny. Urządzenia z serii Mate wyróżniają się dużym ekranem i długą pracą na baterii. Smartfony z rodziny Honor oferują klientom doskonałą łączność, niezawodną jakość i długi czas pracy na baterii.

Huawei rośnie i to widać. Firma chwali się tym, że ich marka staje się coraz bardziej rozpoznawalna wśród klientów, przywołuje ciągle ranking Top 100 Global Brands 2014, w którym znalazła się po raz pierwszy (wcześniej nie było tam firmy z Chin). Trudno dziwić się temu zachowaniu - mają powody, by się cieszyć, jednocześnie podbijają swoją wartość w oczach klientów, analityków, przedstawicieli mediów. Trudno jeszcze mówić o sukcesie, ale można już o solidnym biznesie. W dużej mierze stanowi to efekt systematycznego realizowania strategii: postawili sobie cel, określili, jak do niego dojść i idą. Może konkurencja z Japonii powinna wziąć przykład. W gruncie rzeczy już postanowili, że tak zrobią. Ciekawe, jak długo wytrzymają w tym postanowieniu...?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu