Recenzja

Bose samo odebrało sobie koronę króla głośników BT. Recenzja Bose SoundLink Revolve i Revolve+

Paweł Winiarski
Bose samo odebrało sobie koronę króla głośników BT. Recenzja Bose SoundLink Revolve i Revolve+
34

Bose nie próżnuje i wypuszcza kolejne serie mobilnych głośników. Zapewne wiecie, że ich produkty cechuje nie tylko świetne wykonanie, ale i świetne brzmienie. Przyszło mi tym razem przetestować nowe, ciekawie wyglądające głośniki BT. I nie będę ściemniał, są super.

Testowanie głośników firmy Bose to czysta przyjemność. Zarówno SoundTouch 10, jak i dużo mniejszy SoundLink Mini II to urządzenia, które od czasu testów polecam każdemu. Owszem, na rynku jest wielu producentów, wiele dobrych głośników (jak chociażby ten sprzęt od Sony), to jednak Bose bez najmniejszych problemów potrafi zamknąć świetne, mięsiste brzmienie w małym opakowaniu. Testy ich głośników to frajda od pierwszej do ostatniej minuty. A że miałem przyjemność (tu warto podkreślić przyjemność) testować dwa takie urządzenia - większego Bose SoundLink Revolve+ i mniejszego Bose SoundLink Revolve skupię się w tym tekście na obu urządzeniach

Taki wazon

Bose SoundLink Revolve+ wygląda jak wazon i jakkolwiek śmiesznie to brzmi, śmiesznie nie wygląda. Rozszerzająca się do dołu tuba Revolve plus ma wymiary: 18,4 cm wys. × 10,5 cm szer. × 10,5 cm gł. i waży 0,9 kg - w moim przypadku miała kolor srebrny.

Revolve jest mniejszy i lżejszy: 15,2 cm wys. × 8,2 cm szer. × 8,2 cm gł. przy wadze 0,66 kg. Góra z panelem (o którym a chwilę) wykonana jest z gumy, reszta sprzętu z aluminium. I powiem Wam tak - wygląda to rewelacyjnie, zarówno w czerni (testowany przeze mnie Revolve), jak i w srebrze (Revolve+). Oba urządzenia spełniają normę normie IPX4, a to oznacza żę jak spadnie na nie deszcz, nie będziecie musieli biec do sklepu po kolejny egzemplarz.

Głośniki poza rozmiarem i wagą różni jeden dodatkowy element, który znajdziecie w Revolve+. Chodzi o „sznurkową”, grubą i fajnie wyglądającą rączkę służącą do przenoszenia lub wieszania głośnika. Sprawdza się wybornie choć minimalnie psuje wygląd urządzenia i szkoda, że nie można jej po prostu odłączyć.

Gumowa góra, o której wspomniałem wcześniej, to w przypadku obu głośników panel sterujący. Intuicyjny, przejrzysty, przyciski są schowane w gumie, ale wciska się je bez najmniejszych problemów.

Ależ to brzmi

Jeden z głośników jest mocniejszy, drugi słabszy - ale tego chyba nietrudno się domyślić widząc ich rozmiary. W obu jednak przypadkach Bose naprawdę postarało się jeśli chodzi o brzmienie. Mięcho, mięcho i jeszcze raz mięcho. Mało kto oczekuje od takich małych głośników soczystego, selektywnego brzmienia, tym bardziej Revolve i Revolve+ zaskakują - szczególnie jeśli nigdy nie mieliście styczności z głośnikami tej firmy. Dotychczas uważałem, że królem małych urządzeń tego typu jest Bose SoundLink Mini II, cylindryczne urządzenia z serii Revolve przejęły jednak koronę. Przypominający wazon kształt sugeruje, że to nie jest kaprys projektanta obudowy i do czegoś taka konstrukcja służy. Otóż mamy tu wielokierunkowy deflektor muzyczny, zwrócony w dół pełnozakresowy przetwornik i dwa pasywne radiatory. Innymi słowy - dźwięk w 360 stopniach, nie ma więc znaczenia jak stoi czy z której jego strony stoimy my.

Dźwięk jest odpowiednio ciepły, ale nie za miękki dzięki czemu dynamika nie znika. Urządzenia grały czytelnie i z odpowiednią mocą niezależnie od gatunku muzycznego, choć oczywiście jeśli koniecznie chcecie komuś pokazać, że mały głośnik też potrafi zasadzić konkretny bas - włączcie powiedzmy „Omen” od Prodigy, podkręćcie minimalnie bas w ustawieniach dźwięku w smartfonie. Gwarantuję, że wywołacie niemałe zaskoczenie. I nie mówię tu tylko o większym i mocniejszym Revolve+ (choć oczywiście tu efekt będzie lepszy), ale również o jego młodszym bracie Revolve.

Z każdej brzmi fantastycznie - oczywiście jak na urządzenie swojego rozmiaru. Czy mówiłem już, że bas jest bardzo soczysty, a góra odpowiednio wyważona i czytelna? Oczywiście model z plusem „upuszcza bas” lepiej, ale gwarantuję Wam, że w obu przypadkach zakochacie się w klarowności brzmienia już po pierwszym uruchomieniu.

Dodatkowe bajery

Oba głośniki mają komunikaty głosowe sygnalizujące stan urządzenia, zadziałają równie z asystentami Siri i Google Now bezpośrednio z poziomu głośnika - oczywiście po podłączeniu go do smartfona. Oba modele Revolve zadziałają ponadto jako zestawy głośnomówiące i do obu przykręcicie statywy dzięki uniwersalnym gwintom.

Revolve+ na jednym ładowaniu będzie grał 16 godzin, Revolve 12. NIe są to może rekordowe wyniki, ale naprawdę zapomnicie o ładowaniu tych sprzętów, ja zapominałem.

Bose Connect

Tak, jak w przypadku wszystkich sprzętów Bose, wraca nieśmiertelna aplikacja Bose Connect. Nie ma oczywiście obowiązku jej używania, głośniki podłączycie po prostu w ustawieniach BT w telefonie lub komputerze - albo przewodem, mamy tu bowiem złącza mini-jack 3,5 mm. Jeśli jednak zdecydujecie się skorzystać z oficjalnej aplikacji - odtworzycie za jej pomocą muzykę (z dostępem do poszczególnych utworów np zaciąganych ze Spotify), sprawdzicie stan naładowania, pobierzecie aktualizację i zaktualizujecie urządzenie.

Bose Connect to również „tryb party”, który umożliwia połączenie dwóch głośników z serii SoundLink i puszczenie muzyki w stereo. I tu niestety bywało różnie - na ogół funkcja działała, ale zdarzało się, że appka widziała tylko jeden głośnik i informowała o problemie ze znalezieniem drugiego. Nie wiem od czego to zależało, po aktualizacji głośników problem zniknął, a potem sporadycznie znów się pojawiał. Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup dwóch urządzeń, koniecznie sprawdźcie tę opcję.

Jakie ceny?

Tak, jak w przypadku innych sprzętów Bose ceny są wysokie, ale nie zaporowe. Za mniejszego Revolve zapłacicie 999 złotych, za większego Revolve+ 1499 złotych. Czy warto? Moim zdaniem tak, przeszło mi przez ręce kilka bezprzewodowych głośników, również w tym przedziale cenowym i Bose udało się (ponownie) połączyć świetne wykonanie, ładny design ze świetnym brzmieniem. Możecie więc słuchać przenośnie muzyki z bzyczących półśrodków albo zainwestować w droższy sprzęt i cieszyć się świetnym brzmieniem. Jeśli zdecydujecie się na tę drugą opcję, oba modele Revolve będą świetnym wyborem.

Musicie wiedzieć, że siedzę teraz przy panelu Antyweba i zastanawiam się, czy w ogóle publikować ten materiał. Jeśli go opublikuję, będę bowiem musiał zwrócić testowane sprzęty - a to oznacza konieczność wycieczki do sklepu i nabycia własnego egzemplarza.

Bose SoundLink Revolve+
Ocena 9/10

Kup Bose SoundLink Revolve+ w Komputronik.pl

Bose SoundLink Revolve
Ocena 9/10

Kup Bose SoundLink Revolve w Komputronik.pl

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Bose