Ciekawostki technologiczne

Bill Gates chce stworzyć... super krowę. Ten człowiek na emeryturze potrafi zaskoczyć

Maciej Sikorski
Bill Gates chce stworzyć... super krowę. Ten człowiek na emeryturze potrafi zaskoczyć
28

Multimiliarder Bill Gates kowbojem raczej nie jest, ale ostatnio jego nazwisko było w mediach mocno wiązane z hodowlą krów. Okazało się, że fundacja, którą prowadzi z żoną, zamierza zainwestować 40 mln dolarów w badania nad tymi zwierzętami. Celem jest stworzenie osobników, które połączą w sobie wydajność krów znanych w Europie czy Ameryce, z odpornością odmian występujących w Afryce. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że powstać ma super krowa...

Bill Gates pewnie znowu zadziwi ludzi, zwłaszcza tych, którzy nadal wiążą go przede wszystkim (tylko) z Microsoftem. Tymczasem jeden z najbogatszych ludzi świata (już nie numer jeden na liście - w ubiegłym roku wyprzedził go Jeff Bezos, szef Amazon) od kilku lat działa przede wszystkim na polu... ulepszania świata? Chyba tak należy to nazwać. Fundacja finansuje prace nad toaletami dla państw trzeciego świata, szczepionkami, maszynami do uzdatniania wody. Pojawił się już nawet "projekt zwierzęcy": miliarder postanowił wspierać mieszkańców ubogich państw kurami:

Bill Gates opublikował na swoim blogu tekst poświęcony nielotom i biedzie. Punkt wyjścia jest następujący: co bym zrobił, gdybym żył w biedzie, za około dwa dolary dziennie? Odpowiedzią jest hodowla kur. Tak, Gates przekonuje, że inwestowałby w kury. Bo są relatywnie tanie, łatwe w utrzymaniu, szybko się rozmnażają i stanowią świetną inwestycję: dają jajka, mogą być zjedzone, sprzedane lub zamienione. Same w sobie są walutą, której można używać w ubogich rejonach świata. Kura ma być twardą walutą, która pomoże ludziom wyjść z biedy. Gdy pojawią się pieniądze, gdy zniknie niedożywienie, można inwestować dalej, w większe zwierzęta, narzędzia, edukację itd. Ale musi być start, a tym jest wspomniany nielot.[źródło]

Po kurach przyszedł czas na krowy. Bill Gates wybrał się m.in. do Australii, by tam zgłębić tajniki hodowli tych zwierząt. Okazało się, że w trudnym klimacie możliwe jest hodowanie zwierząt wydajnych, dających dużo mleka czy mięsa. Na czym bazują Australijczycy? Czynników jest sporo, ale warte uwagi są technologie i wiedza. Z tymi pierwszymi w ubogich rejonach świata może być problem. Tą drugą zdobywa się długo i trzeba ją odpowiednio pielęgnować. Aby ułatwić wszystkim sprawę, Amerykanin postanowił zainwestować 40 mln dolarów w GALVmed (Global Alliance for Livestock Veterinary Medicines) - ulokowaną w Edynburgu organizację, która ma pomóc stworzyć krowę idealną wykorzystując wiedzę.

Czym ma się charakteryzować taki super zwierzak? Powinien w sobie łączyć przede wszystkim dwie cechy: wysoką wydajność i odporność. Krowa mleczna, którą znamy chociażby z Polski, dziennie daje około 30 litrów mleka. W tym samym czasie krowy hodowane w Afryce dają kilka litrów mleka. Wystarczy przenieść te nasze na Południe? To się raczej nie powiedzie - problemem są wysokie temperatury, pasożyty czy choroby, na które "nasze" krowy nie są odporne. Rozwiązanie? Po pierwsze, opracowanie szczepionek, które uchroniłyby zwierzęta przed zagrożeniami. Po drugie, praca w zakresie genetyki, łączenie najlepszych cech zwierząt, by w końcu powstała krowa wydajna i odporna. Właśnie tym mają się zająć naukowcy.

Cel jest w miarę oczywisty: jeśli w ubogich krajach pojawią się tak wydajne zwierzęta, ludzie mogą na nich zarobić znacznie więcej: sprzedaż większej ilości mleka może pozwolić zdobyć pieniądze np. na edukację. Jednocześnie jest to także... pożywienie - nie trzeba niczego sprzedawać, by rodzina zyskała. Ten sam zysk, co w przypadku hodowli kur. Dawanie wędki, a nie ryby. Rozwiązanie idealne?

Zapewne pojawią się głosy krytyczne, specjaliści będą przekonywać m.in., że zwiększanie pogłowia bydła, do którego może prowadzić taka kampania, nie przysłuży się ludzkości: zajmowane będą kolejne grunty pod pastwiska i pola uprawne wykorzystywane w produkcji pasz. Wzrośnie zużycie wody i energii (projekty energetyczne to kolejna działka, która zainteresowała Gatesa), zwiększy się produkcja gazów cieplarnianych - zwierzęta hodowlane już teraz odpowiadają za znaczną część ich emisji. Nie brakuje opinii, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłaby produkcja roślinna: tańsza, zużywająca mniej surowców, bardziej wydajna.

Problem polega na tym, że mówią o tym głównie ludzie... z państw rozwiniętych. Ktoś chce powstrzymać rozwój hodowli na Południu, ale robi się niewiele, by podobne działania wprowadzić na Północy. Bill Gates przekonuje, że szanse powinny być wyrównane. Jednocześnie informuje, że inwestuje w badania nad substytutami mięsa, by ograniczyć hodowlę zwierząt na całym globie. Bill wciąż bardzo aktywny...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu