Motoryzacja

Autonomiczne samochody Ubera zaczną wozić pasażerów... w tym miesiącu

Maciej Sikorski
Autonomiczne samochody Ubera zaczną wozić pasażerów... w tym miesiącu
32

Ależ to przyspiesza: na początku dekady wizja autonomicznych samochodów nadal brzmiała niczym wyciągnięta z filmu czy książki SF, dwa lata temu sprawa zaczęła nabierać rumieńców, lecz nadal cel wydawał się dość odległe, a teraz mogę napisać, że autonomiczne pojazdy będą za chwilę wozić pasażerów. Dokona tego Uber, który podjął współpracę z Volvo. Jeśli niebawem odwiedzicie Pittsburgh i zdecydujecie się na przejazd Uberem, niewykluczone, że doświadczycie przejażdżki przyszłości. I to za darmo...

Autonomiczny samochód rozpala wyobraźnię, skupia na sobie uwagę zarówno firm technologicznych, jak i koncernów motoryzacyjnych. Intrygujący wyścig, który co kilka dni przynosi nam porcję świeżych informacji. W tym tygodniu Ford poinformował, że w 2021 roku dostarczy na rynek w pełni autonomiczny pojazd. Co to oznacza? Auto nie będzie posiadało kierownicy i pedałów. Ciekawa wiadomość, ale przecież nie jest ona odosobniona - konkurencja nie śpi i też celuje w przełom dekad ze swoimi pojazdami. W przypadku Forda intryguje wątek wejścia w nowy model biznesowy: firma chce stworzyć aplikację na wzór "uberowej" i prawdopodobnie stworzy sieć autonomicznych taksówek. Nie tylko tej firmie taki plan chodzi po głowie, lecz liderem branży może zostać wspomniany Uber.

Czas na testy z ludźmi

Sporo wody upłynęło w Wiśle od czasu, gdy pierwszy raz pisałem o tym, że Uber pracuje nad samojezdnymi pojazdami. Już wtedy ta informacja nie mogła dziwić, bo rozwój biznesu właśnie w tym kierunku wydaje się oczywisty. Kilka kwartałów temu pisałem nawet, że Uberowi będzie najbardziej zależało na szybkim rozwoju technologicznym na tym polu - innym spieszy się mniej. I nie myliłem się: amerykańskie media donoszą, że jeszcze w tym miesiącu na ulicach Pittsburgha pojawią się autonomiczne samochody Ubera. Docelowo ma być ich sto, pojazdy marki Volvo (współpraca obu firm ma być znacznie szersza) zostaną dostosowane do autonomicznej jazdy, lecz nie oznacza to jeszcze, że pasażer będzie jechał sam.

Etap testów oznacza, że do losowo wybranych pasażerów przyjedzie pojazd, w którym z przodu będzie siedziało dwóch ludzi - jeden ma pilnować kierownicy i wydarzeń na drodze, drugi będzie notował to, co działo się podczas testów. Pasażerom zostanie wytłumaczone w czym biorą udział, jeśli się nie przestraszą, to czeka ich darmowa przejażdżka pod wskazany adres. Dla wielu będzie to pewnie spora frajda, nie zdziwię się, jeśli wzrośnie liczba pasażerów Ubera w tym mieście, bo póki co nie trafia się zbyt często okazja przejechania się pojazdem tego typu.

Jeżeli ktoś liczy na to, że za kilka kwartałów po pasażerów będzie już przyjeżdżał pusty samochód, to... przeliczy się. Najpierw trzeba dostosować prawo do nowych rozwiązań, przekonać urzędników, polityków i społeczeństwo, co może trochę potrwać. Firma musi mieć też pewność, że z technicznego punktu widzenia sprawa dopięta jest na ostatni guzik. Dlatego ciągle rozbudowuje zespół ludzi pracujących nad tymi technologiami i dokonuje przejęć. Niebawem sfinalizowany zostanie zakup firmy Otto - startupu, w którym pracuje bliska setka ludzi. Tworzą oni rozwiązania dla ciężarówek: zwykłe pojazdy mają się przekształcić w autonomiczne. Wśród najbardziej rozpoznawalnych postaci z Otto znajdziemy m.in. grono byłych pracowników Google, w tym osoby związane z rozwojem samojezdnych pojazdów. Jeden z nich stwierdził, że w Google sprawy toczyły się z byt wolno - Uber ma być graczem, który pozwoli szybko urzeczywistnić ich wizje.

Autonomiczny samochód, czyli wielkie cięcie kosztów

Dlaczego to właśnie dla Ubera autonomiczny samochód jest tak ważny? Odpowiedź jest prosta: chodzi o kasę. Amerykańska korporacja póki co dokłada do biznesu, ale to powinno się zmienić, gdy odpadnie koszt kierowców - dzisiaj firma dzieli się z ponad milionem ludzi współpracujących z dostawcą aplikacji. Gdy odpadnie ten wydatek, będzie można obniżyć koszty przejazdu, przyciągnąć jeszcze więcej klientów i zacznie się liczenie zysków. Proste. I kuszące. Nie dziwi, że o tym samym myśli teraz Ford, że GM zainwestował w konkurenta Ubera, firmę Lyft (ponoć niedawno chciał dokonać całkowitego przejęcia). Elon Musk też mówi o autonomicznych Teslach, które będą zarabiać dla swoich właścicieli.

Obecnie trwa wyścig, wydaje się, że przynajmniej kilka firm będzie w stanie zaprezentować wspomnianą usługę na przełomie dekad. W tym wszystkim prawdopodobne staje się zamówienie, o którym plotkowano jakiś czas temu: Uber mógłby zamówić tysiące Mercedesów i we współpracy z producentem oraz przy wykorzystaniu swoich technologii stworzyć flotę autonomicznych, luksusowych taksówek. Warto podkreślić, że Uber nie chce tworzyć własnego pojazdu, jak czyni to Tesla - potrzebna im technologia i dostawca samochodów, ewentualnie dostawcy samochodów. Prawdopodobnie w tym samym kierunku pójdzie Google.

Autonomiczny samochód przestaje być mrzonką. Autonomiczna taksówka przestaje być mrzonką. Nie minie dekada, a takie rozwiązania powinny być już w miarę powszechne. O ile oczywiście zostanie zachowane obecne tempo zmian i nie pojawią się przeciwności losu. Wśród nich należy się obawiać przede wszystkim przepisów blokujących zmiany. Zastanawiam się, jak w tym wszystkim odnajdą się taksówkarze, którzy dzisiaj polują na kierowców Ubera - będą też zwalczać samojezdne maszyny? Oj będzie się działo. W USA już w tym miesiącu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu