Recenzja

Lekki 15" laptop, który nie odstrasza ceną i oferuje komfortową pracę — recenzja Asus VivoBook S15

Kamil Świtalski
Lekki 15" laptop, który nie odstrasza ceną i oferuje komfortową pracę — recenzja Asus VivoBook S15
75

Z roku na rok wielu z nas sięga co rusz to po mniejsze komputery. I 15-calowych sprzętów, które jeszcze kilka lat temu były standardem, teraz jest coraz mniej. Stawiamy na lekkość i wygodę. A co powiecie na lekki komputer z większym, dobrej jakości ekranem?

Asus VivoBook S15 pierwsze wrażenie robi naprawdę dobre

Czasy w których laptopy były grubymi, ciężkimi sprzętami powoli mijają. Wzornictwo zyskuje na znaczeniu nie tylko w urządzeniach z najwyższej półki, ale także w tańszych sprzętach. I komputer ASUS VivoBook S15 jest tego idealnym przykładem. Komputer ma niespełna 2 centymetry grubości i waży około półtora kilograma — co na piętnastocalowy laptop z tej półki jest naprawdę świetnym wynikiem. Sam miałem przyjemność testować wariant w złotym kolorze, chociaż... twórcy naprawdę potraktowali ten kolor dość delikatnie. To taki punkt graniczny między srebrem, a złotem — co pozwala mu się świetnie wtopić w tłum, a przy okazji wyglądać naprawdę fajnie. Wyglądać, bo jeżeli chodzi o wykonanie całej konstrukcji to nie odważę się podsumować jej inaczej, niż pisząc że jest... poprawna. Nie mniej, nie więcej, a poprawna.

Z zewnątrz ASUS wygląda na taki klasy premium. Niestety, cała magia pryska przy bliższym przyjrzeniu. I pomijając już kwestię obudowy, to w mojej opinii głównym winowajcą okazał się... jak zwykle gładzik. Plastikowy, działający — eufemistycznie mówiąc — dość marnie, a w egzemplarzu który trafił w moje ręce jeszcze nieustannie się zacinający. Niespecjalnie pomaga mu nawet umieszczony w jego prawym górnym rogu czytnik linii papilarnych, pozwalający ekspresowo odblokować komputer i zalogować się na nasze konto. Całkiem nieźle jednak wypadła klawiatura (choć, nie oszukujmy się, do najlepszych w tej kategorii jej daleko), a także matryca. Twórcy zamieścili tam naprawdę cienkie ramki, co pozwoliło nie urosnąć całej konstrukcji do przesadzonych rozmiarów.

VivoBook S15 w praktyce

ASUS zadbał o to, aby ich nowa seria komputerów była dobra dla każdego. Nie próbują oni w sztuczny sposób forsować nowości i bawić się w niezwykle ostatnio modny minimalizm. Ilość wejść które znalazły się w komputerze zadowoli nawet największe marudy. Z prawej strony czekają na nas: gniazdo słuchawkowe mini-jack, USB 3.1 Type-C, HDMI, USB 3.1 oraz port ładowania. Z lewej zaś umieszczono dwa porty USB 2.0 oraz czytnik pamięci kart SD. To naprawdę bardzo fajny zestaw — myślę, że wszyscy powinni być takim zestawem w pełni usatysfakcjonowani. Nie zabrakło rozwiązań starych, jak i nowych. Jeżeli o mnie chodzi, to trochę zawiodłem się na kwestii ładowania — szkoda, że inżynierowie nie postawili w tej kwestii na USB-C, przez co zawsze w plecaku musimy mieć jeden dodatkowy zasilacz więcej. No ale... nie można mieć wszystkiego.

Konfiguracja sprzętu który trafił w moje ręce nie powalała. 8 GB RAM to w mojej opinii trochę za mało nawet dla kogoś, kto nie potrzebuje specjalnie mocnego sprzętu do codziennej pracy. Cała reszta (procesor Intel Core i5 7200U 2,50Ghz 2.71 GHz, grafika Intel HD Graphics 620, dwa dyski: SSD 256GB i HDD 1TB) sprawdzały się w bojach naprawdę fajnie, jednak przy dwóch otwartych przeglądarkach z pakietem kart, sprzęt miejscami (zbyt) widocznie zwalniał. A tym samym wystawiał moją cierpliwość na próbę.

Największy minus? Znowu gładzik...

Sprawy nie ułatwiał też gładzik. Duży, owszem, ale niespecjalnie przyjazny i wygodny w użytku. Tak jak zresztą wspomniałem — w moim egzemplarzu testowym, regularnie się zacinał (tj. wciskał przez co jedno stuknięcie w płytkę i tak skutkowało dwuklikiem), przez co zmuszony byłem korzystać z myszki. Sprzętu, który na co dzień mam zakopany głęboko w szufladzie, bo jednak na co dzień pracuję w drodze i przy dobrze zaprojektowanych touchpadach jest mi ona kompletnie niepotrzebna.

Duży plus za matrycę i podświetlaną klawiaturę

Tym co należy pochwalić w ASUS VivoBook S15 jest niewątpliwie matryca. Wysoka rozdzielczość (1920 x 1080) i szeroka paleta kolorów to dopiero początek, bo matowe ekrany nie są oczywistością. Tutaj jednak znalazło się dlań miejsce — dzięki czemu sprzęt idealnie sprawdza się w drodze. Nie musimy obawiać się o kolejny pakiet odbić światła, a komfort pracy jest nieporównywalnie większy. Jeżeli liczycie jednak na pracę w pełnym słońcu, to nie mam dla was najlepszej wiadomości, bo do tego ekran jest po prostu za ciemny.

Podświetlana klawiatura którą oferuje komputer to także świetny dodatek, który wciąż jeszcze nie jest standardem.

Weź ładowarkę i ruszaj do pracy

Coraz częściej na rynek trafiają komputery, które pozwalają na cały dzień wygodnej pracy bez konieczności zabierania ze sobą ładowarki. I jeżeli liczycie że to również będzie taki sprzęt to... mam dla was złą wiadomość. W środku znalazł się akumulator o pojemności 3653 mAh, który pozwolił mi cieszyć się komfortową pracą około 5 godzin. Jak na średnie podświetlenie, kilka kart w przeglądarce i edytor tekstu w tle to naprawdę dobry wynik jak na 15". Szybkie ładowanie również okazuje się pomocne — w niespełna godzinę, można naładować komputer do 60%. Niestety, o całym dniu bez kabla ludzie potrzebujący komputera do pracy można zapomnieć.

Czy warto kupić VivoBook S15?

Udzielenie odpowiedzi na takie pytanie związane z jakimkolwiek sprzętem jest niezwykle trudne. Przede wszystkim dlatego, że komputer-komputerowi nie jest równy. Każdy ma inne potrzeby, wymagania i oczekiwania w związku z nabywanym sprzętem. Po kilkunastu dniach z ASUS VivoBook S15 doceniam cały szereg jego aspektów (cienkie ramki, naprawdę fajna matryca, dużo portów, dwa dyski, wygodna klawiatura, lekkość — jak na 15-calowy sprzęt, oczywiście).

Ale jak to zwykle bywa — nie zabrakło także słabszych stron, z fatalnym gładzikiem i za małą ilością pamięci RAM na czele. Sam nie jestem na to specjalnie wyczulony, ale wiem, że dla wielu użytkowników nie do zaakceptowania będzie także kwestia odgłosów, które nieustannie serwuje użytkownikom komputer. Bo nie ważne czy sprzęt jest obciążony, czy też nie -- cały czas wydobywa się z niego jakiś szum. Wentylator, talerze od dysku HDD — ciągle coś się dzieje i zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich będzie to do zaakceptowania. Warto też zaznaczyć, że mimo iż komputer wygląda naprawdę fajnie, to jakość wykonania obudowy... no cóż, po prostu nijak ma się do produktów premium.

Dostajemy to, za co zapłaciliśmy — czyli nienaganny sprzęt ze średniej półki cenowej, który cieszy, sprawdza się w codziennych zadaniach, ma jednak przy tym całym zestaw niedoskonałości, których nie udało się zamaskować. I jeżeli szukacie 15-calowego komputera do pracy który jest lekki, oferuje kilka godzin pracy na baterii, a przy tym nie zabija ceną — myślę że warto przyjrzeć się sprzętowi bliżej. Musicie jednak mieć na uwadze, że nie jest to sprzęt pod każdym względem idealny. No i ma kilka minusów, które dla niektórych użytkowników mogą okazać się na dłuższą metę uciążliwe. Dlatego dobrze się zastanówcie, a jeżeli już wiecie że to to — to śmiało wybierajcie spośród kilku dostępnych konfiguracji! Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

hot