Felietony

AskMeEvery - najprostszy sposób na noworoczne postanowienia

Tomasz Popielarczyk
AskMeEvery - najprostszy sposób na noworoczne postanowienia
9

Już za kilka dni, jak co roku, zmotywowani i pełni optymizmu przygotujemy listy noworocznych postanowień. W przytłaczającej większości przypadków zarzucimy je jeszcze przed końcem stycznia. Ta garstka, której się uda przetrwać pierwszy miesiąc prawdopodobnie polegnie gdzieś w marcu-kwietniu. W każdy...

Już za kilka dni, jak co roku, zmotywowani i pełni optymizmu przygotujemy listy noworocznych postanowień. W przytłaczającej większości przypadków zarzucimy je jeszcze przed końcem stycznia. Ta garstka, której się uda przetrwać pierwszy miesiąc prawdopodobnie polegnie gdzieś w marcu-kwietniu. W każdym razie do czerwca po naszych postanowieniach nie będzie śladu. I tutaj warto zwrócić uwagę na niezwykle praktyczne, sprytne narzędzie, które może nam oszczędzić stresu i pomóc wytrwać w obietnicach.

Usługą, która pozwoli uporać się nam z problemem postanowień (nie tylko tych noworocznych) jest AskMeEvery. Działa ona w bardzo prosty, wręcz trywialny sposób. Aż trudno uwierzyć, że do tej pory nikt nie wpadł na to, by zastosować ten model szerzej. Otóż użytkownik przygotowuje pytanie odnoszące się do jego postanowienia (np. "Ile minut dziś biegałeś?" albo "Ile złotych zaoszczędziłeś w tym tygodniu?"), a następnie ustala, kiedy będzie ono do niego wysyłane - codziennie, raz w tygodniu lub rzadziej/częściej. Pytanie będzie trafiało na naszą skrzynkę e-mail i jedyne, co będziemy musieli zrobić, to odpowiedzieć na nie w sposób identyczny, jak odpowiadamy na wiadomości. Serwis przetwarza nasze odpowiedzi i konstruuje na ich podstawie wykres, na którym możemy śledzić postępy. Może on przybrać formę osi czasu, tabeli lub słupków kategoryzujących udzielone odpowiedzi.




Zalety takiego rozwiązania są dwie. Pierwsza to oczywiście regularne przypominanie o naszym postanowieniu. Przy czym nie jest to oklepany alarm w telefonie tylko konkretne pytanie, które ma egzekwować od nas informację o postępach. Druga zaleta to wspomniane wykresy, które są generowane automatycznie i całkowicie niwelują potrzebę spędzania czasu z arkuszem kalkulacyjnym lub jakimkolwiek innym narzędziem do śledzenia postępów naszego oszczędzania, diety czy chociażby odpoczynku od komputera. Rola użytkownika ogranicza się jedynie do udzielania odpowiedzi. Przy czym oczywiście, żeby wykres był efektywny konieczne jest trzymanie się jednej formy zapisu liczb oraz sformułowań.

To jednak nie wszystko, co ma do zaoferowania AskMeEvery. Za 5 dolarów miesięcznie możemy wykupić konto premium i otrzymywać pytania na telefon. W tej formie z pewnością są one bardziej skuteczne i można szybciej oraz łatwiej udzielić odpowiedzi (jedynym problemem mogą być dodatkowe koszty). Co więcej, opcja premium umożliwia przygotowanie nieograniczonej liczby pytań (a tym samym i wykresów), a więc możemy monitorować więcej niż jeden aspekt.

Siła AskMeEvery tkwi w prostocie tego rozwiązania. Twórcy ograniczyli się właściwie do dwóch funkcji - pytań oraz wykresów. Nie znajdziemy tutaj zbędnych dodatków, jak chociażby integracja z serwisami społecznościowymi (bo przecież teraz dzielenie się takimi informacjami jest modne...). Mało tego, AskMeEvery można wykorzystać do wielu różnych inicjatyw. Przykładowo Techli.com opisuje przykład jednego z założycieli serwisu, który zadawał sobie codziennie pytanie o nastrój w skali od 1 do 10. Na tej podstawie chciał podjąć ostateczną decyzję, czy odejść z pracy. Po trzech miesiącach zauważył, że dni, które spędzał w biurze najczęściej oznaczał jedynką. Krótko potem złożył rezygnację.

Być może z tej perspektywy AskMeEvery wywołuje dość pobłażliwe spojrzenie z Waszej strony. Jestem jednak przekonany, że warto dać temu rozwiązaniu szansę, żeby się przekonać o jego efektywności. Moje pierwsze wrażenia są bardzo dobre i liczę, że nie ulegnie to zmianie. To też jednocześnie dowód na to, że proste rozwiązania często są najlepsze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu