Artykuł sponsorowany

Angielski przez Skype: jak nauczyć się języka obcego za 25 dolarów miesięcznie

Redakcja Antyweb
Angielski przez Skype: jak nauczyć się języka obcego za 25 dolarów miesięcznie
44

Sam pomysł, aby uczyć się angielskiego za pośrednictwem Internetu, przyszedł mi do głowy, kiedy kilka razy z rzędu nie udało mi się pomyślnie przejść przez rozmowy o pracę. W procesie poszukiwania pracy - przebycie kursu, a tym bardziej zatrudnienie prywatnego nauczyciela – to luksus, na który nie m...

Sam pomysł, aby uczyć się angielskiego za pośrednictwem Internetu, przyszedł mi do głowy, kiedy kilka razy z rzędu nie udało mi się pomyślnie przejść przez rozmowy o pracę. W procesie poszukiwania pracy - przebycie kursu, a tym bardziej zatrudnienie prywatnego nauczyciela – to luksus, na który nie mogłem sobie pozwolić. Ale, jak się później okazało, często jest to bezsensowna strata pieniędzy.

Mój cel, którym było nauczenie się angielskiego w stopniu pozwalającym na rozmowę, byłem w stanie osiągnąć w ciągu miesiąca, wydając jedynie 25 dolarów za zajęcia z native speakerem. Teraz, kiedy moje dochody się ustabilizowały, nadal uczę się języka angielskiego – i to z profesjonalnym nauczycielem ze Stanów Zjednoczonych... za jedyne 50 dolarów miesięcznie.

Krok numer jeden. Jak znaleźć korepetytora za 2 dolary za godzinę?

Taką szansę znalazłem na platformie Preply.com. Na głównej stronie tego portalu znajduje się link angielski przez Skype – klikając w niego, zostaniecie przeniesieni na stronę z gotowymi wynikami wyszukiwania. Na pierwszej stronie znalazłem korepetytorów, którzy wycenili swoją pracę na na 7-20 dolarów za godzinę.

Moja „znajomość” z Preply zaczęła się od linka „Angielski za pośrednictwem Skype”.

Po prawej stronie znajdziecie suwak, który pozwala określić zakres cen za godzinę korepetycji. Pracuję jako tester oprogramowania, a każdy tester wie, że zawsze należy sprawdzić wartość najwyższą i najniższą – tak więc znalazłem nauczycieli i za 100 dolarów (choć nie brzmi to realnie), i za 2 dolary za godzinę. Zainteresowała mnie najniższa cena, co więcej, platforma zaproponowała mi aż 156 osób gotowych pracować za taką stawkę.

Tak wygląda strona z wynikami wyszukiwania korepetytorów, którzy prowadzą lekcje za pośrednictwem Skype. Wśród nich można znaleźć nauczycieli danego języka, ustawić zakres cen i wybrać opcję sortowania. Istnieje także możliwość pozostawienie zapytania na stronie, wówczas nauczyciele sami Ciebie znajdą.

Oczywiście cechą charakterystyczną Preply jest dobra praca z korepetytorami – byłem mile zaskoczony widząc dobrze opracowane profile każdego z nich. To nie jest tylko kilka bezsensownych ogłoszeń z cenami. Tu każdy nauczyciel opowiada historię swojego życia, ze wskazaniem szkoły wyższej, którą ukończył, a także: w czym się specjalizuje, jak duże jest jego doświadczenie, gdzie mieszka itd.


Opis danego nauczyciela wygląda następująco: informacje, opinie, ranking, wykształcenie, dyspozycyjność, cennik, strefa czasowa, itd. Na stronie znajdziecie również zdjęcia

Plusem jest także fakt, iż na stronie działa system rankingu, co pozwala szybko pozbyć się „śmieci”, jeśli moderatorzy nie zdążyli samodzielnie ich usunąć. Dla danego zakresu ceny 1-2 dolarów, starając się uporządkować nauczycieli pod względem tych najbardziej dyspozycyjnych, portal pokazał użytkownika o imieniu Valery, mającego 10 lat doświadczenia w nauczaniu języka angielskiego - z ceną 3 dolary za godzinę. Średnio nauczyciele spędzają z uczniem 8 godzin – wyświetlanie takich informacji to kolejna przydatna funkcja portalu Preply, która pomaga szybko usunąć z wyników „martwe dusze".

Niemniej z czystej ciekawości, postanowiłem spróbować znaleźć nauczyciela liczącego sobie 2 dolary za godzinę. Wybrałem opcję sortowania nie na podstawie rankingu, ale na podstawie rosnącej ceny. W pierwszych pozycjach pojawiły się zdjęcia kobiet, przez chwilę wydawało mi się nawet, że trafiłem na serwis randkowy. Okazało się, że jedna z nich to studentka, absolwentka szkoły ze złotym medalem (tak, można tu znaleźć nawet takie szczegóły), druga – korepetytorka dla dzieci, trzecia – nauczycielka nauczania początkowego i wychowawca w jednym.

Stopniowo zacząłem zapominać o języku angielskim. Postanowiłem podnieść stawkę - okazało się, że za takie pieniądze można znaleźć nauczycieli z Indii, Filipin i Wenezueli. Dowiedziałem się również, że nauczyciele w Wenezueli zarabiają średnio 10 dolarów miesięcznie - za pośrednictwem Skype’a są oni więc w stanie w ciągu jednego dnia zarobić tyle, ile normalnie zarobiliby w miesiąc. W związku z tym każdy uczeń jest dla nich na wagę złota i traktują ich naprawdę poważnie.

Krok numer dwa. Jak mając 100 dolarów i cztery miesiące czasu, nauczyć się mówić po angielsku?

W nauczeniu się języka angielskiego za pośrednictwem Skype za 2 dolary za godzinę, pomogła mi dziewczyna z Indii, która pracowała, jako asystent w lokalnych mediach. Nie jest tajemnicą, że w tym kraju, dochody mogłyby być wyższe, niemniej jednak język angielski zna tam od urodzenia praktycznie każdy. Poza tym, wolałem, by moje lekcje odbywały się wcześnie rano, tak więc różnica czasu była mi na rękę.

Zaczęliśmy od podstaw - nie trzeba było wyważać otwartych drzwi, szukać modnej metodyki, korzystać z „English for Driving", bądź też z efektu „25 klatek". Przecież najlepsze metody nauczania zostały wymyślone już bardzo dawno temu: na początku pracowaliśmy z czterema częściami książki Eckersley C.E. „Essential English for Foreign Students”, opublikowanej po raz pierwszy w połowie ubiegłego wieku. Można to zrobić samodzielnie, niemniej jednak nauka z nauczycielem jest szybsza i efektywniejsza.

Zaliczenie tych czterech książek wraz z native speakerem to najlepszy program minimum dla tych, którzy chcą nauczyć się języka angielskiego.

W ciągu miesiąca intensywnej nauki z Susmitoy (tak miała na imię moja nauczycielka - w języku hindi oznacza – „dziewczynę z czarującym uśmiechem"), nauczyłem się mówić po angielsku. Tak naprawdę intensywne lekcje gramatyki i zajęcia praktyczne miały tu kluczowe znaczenie. Z portfela zniknęło mi jedynie 25 dolarów, jednocześnie byłem kilka kroków dalej w procesie poszukiwania pracy. Rozmawiałem z Susmitoy po godzinie, trzy razy w tygodniu. W trakcie weekendu tęskniłem (przekreślone), ale słuchałem również specjalnych tekstów i uczyłem się nowego słownictwa. Oglądałem też bezpłatne videoTedX, w których wypowiadali się speakerzy.


Wraz z nauką podstaw danego języka, należy jednocześnie słuchać poprawnej wymowy. Teksty i pomoc.

Po trzech miesiącach nauki w tym trybie, zacząłem czuć się jak prawdziwy profesjonalista, który bez większego trudu mógłby prowadzić dialog z dziewczyną gdzieś na ulicy Piccadilly. Nie martwił nie też już problem zatrudnienia – dla firmy IT-outsourcing nabyta wiedza była wystarczająca. A wszystko to kosztowało mnie 100 dolarów i cztery miesiące intensywnych rozmów (przekreślone) zajęć z Susmitoy.

Krok numer 3. Jak znaleźć elitarnego nauczyciela angielskiego za 50 dolarów miesięcznie?

Prawda jest taka, że pieniądze mają ogromną siłę, a w mojej głowie coraz bardziej zaczął się kształtować „amerykański sen”. Zacząłem coraz częściej myśleć, by „zdradzić" Susmitoy z prawdziwym native speakerem i nauczyć się poprawnej wymowy. A jednocześnie z doskonałym wynikiem zdać egzamin z języka angielskiego i wyjechać za granicę – na początku praca, a później, być może, nauka. Nie mogłem przestać myśleć o „fałszywych” nauczycielach liczących sobie 100 dolarów za godzinę, których kiedyś znalazłem na Preply. Ale kto wie – może to sprytna sztuczka wymyślona przez marketingowców tak, aby przyciągnąć ciekawskich klientów.

W każdym razie, postanowiłem ponownie zaangażować się w poszukiwanie nauczyciela, ale tym razem nie ograniczyłem się do ceny za godzinę zajęć. Klasyfikowałem wyniki na podstawie rankingu korepetytorów – portal znalazł aż 1000 takich wariantów. md.

W rezultacie, moją uwagę przykuł Amerykanin, żyjący w Londynie. Decydującym czynnikiem było jego trzynastoletnie doświadczenie w nauczaniu języków, ponad 40 000 studentów i jego skupienie się na przygotowaniu do egzaminów GMAT, GRE, TOEFL, IELTS, SAT, ACT. Z tej listy, jestem zainteresowany w pierwszej kolejności egzaminem na TOEFL, a w przyszłości może GRE, w celu składania papierów na amerykańską uczelnię techniczną.

Czynnikiem ograniczającym pozostał jednak koszt lekcji - 50 funtów na godzinę. I tu zauważyłem inną opcję Preply, która wcześniej wydawała mi się bezużyteczna – zajęcia grupowe. Nie każdy nauczyciel dopuszcza taką formę nauki, niemniej jednak w profilu Kevina była umieszczona informacja o możliwości prowadzenia zajęć w grupach do 5 osób.

Udostępnienie informacji na Facebooku i w wewnętrznej sieci firmy, pozwoliło nam zebrać tych, którzy chcą doskonalić swoje umiejętności języka angielskiego już następnego dnia. Lekcje, wspólnie z Kevinem trwają godzinę i odbywają się raz w tygodniu – to wystarczy, aby ukierunkować nas na niezależne przygotowanie się do egzaminów i „opuszczenie rodzinnego gniazdka". Fakt, przyznaję, że zajęcia praktyczne z Susmitoy aktualnie nie kosztują mnie zupełnie nic, niemniej jednak to już historia na inny blog.

grafika Learning English. Man writes on the screen Speak ze strony Shutterstock.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu