AMD

AMD ma odpowiedź na GPP, a giganci rynku wysyłają NVIDIA na drzewo

Kamil Pieczonka
AMD ma odpowiedź na GPP, a giganci rynku wysyłają NVIDIA na drzewo
4

Chwilę to trwało, ale AMD wreszcie zdecydowało się na oficjalny komunikat odnośnie GeForce Partner Program, czyli lojalki jaką NVIDIA podsuwa wszystkim swoim partnerom. Zgodnie z oczekiwaniami, popularni producenci kart graficznych utworzą dla produktów AMD osobną linię gamingową, a pierwszą z nich jest AREZ od ASUSa.

NVIDIA GeForce Partner Program

O NVIDIA GPP pisałem pierwszy raz niemal miesiąc temu. Ten z pozoru niewinny program zacieśniający współpracę między producentami kart graficznych (ASUS, MSI, Gigabyte itp.), a firmą NVIDIA, zawiera podobno kilka bardzo kontrowersyjnych zapisów. Wynika z nich między innymi, że w przypadku podjęcia współpracy w ramach GPP, producent zobowiązuje się do stosowania tylko procesorów graficznych NVIDIA w swoich  seriach kart przeznaczonych dla graczy. Oznacza to, że takie rozpoznawalne marki jak ASUS ROG czy Gigabyte Aorus miałyby oferować tylko karty z GeForce'ami na pokładzie.

Tego typu zapisy są nie tylko nieetyczne, ale prawdopodobnie również nielegalne, więc nie jest wykluczone, że cała afera skończy się w sądzie. Chyba, że po prostu rozejdzie się po kościach, bo NVIDIA poza złą prasą związaną z GPP, musi teraz mierzyć się też z większymi problemami. Okazuje się, że trzej najwięksi producenci komputerów - Dell, HP i Lenovo, odmówili przystąpienia do GPP, co oznacza, że ich gamingowe komputery z rodziny Alienware, Omen czy Legion nadal będą oferowane zarówno z kartami wyposażonymi w GPU od NVIDIA jak i od AMD. To spory cios, który może podważyć całkowicie istnienie GPP.

AMD oferuje otwartość i stworzy nowe marki

AMD zamierza wykorzystać nieprzychylność opinii publicznej w stosunku do GPP i opublikowało wczoraj komunikat, w którym podkreśla swoją otwartość na współprace ze wszystkimi chętnymi, bez żadnych ograniczeń. Producent GPU z rodziny Radeon zapewnia, że współpracuje ze wszystkimi producentami kart graficznych na jasnych i równych zasadach i nie zamierza nikogo faworyzować.

Jakby tego było mało, trwają też rozmowy mające na celu stworzenie nowych marek powiązanych stricte z układami AMD, a pierwszym z przykładów, który został dzisiaj oficjalnie ogłoszony jest ASUS AREZ. W gruncie rzeczy poza logotypem i kolorystyką nie będzie się ona wiele różnić od serii ROG, więc tak naprawdę jest to zmiana tylko symboliczna. Karty AREZ powoli pojawiają się na stronach ASUSa, ale do oferty w sklepach trafią w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. Można podejrzewać, że podobne ruchy będą miały miejsce także ze strony MSI, Gigabyte i kilku innych mniejszych producentów kart graficznych.

Czego boi się NVIDIA?

Warto też przy tej okazji zadać sobie pytanie, czego boi się NVIDIA, że zmuszona została do podjęcia aż takich kroków przeciwko swojemu rywalowi. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w tej chwili najwydajniejsze GPU to karty z serii GeForce GTX 1080/Ti. Co więcej firma ma w swoim portfolio nawet wydajniejsze układy, które oferowane są jednak tylko na rynku profesjonalnym, ale w razie potrzeby w każdej chwili mogą trafić również do segmentu graczy.

W zeszłym tygodniu miałem okazję spotkać się z jedną z głównych postaci w dziale projektowania GPU/CPU w AMD i gdy temat rozmowy zszedł na GPP, powiedział on dosyć istotną rzecz. Dla niego jako członka zespołu odpowiedzialnego za tworzenie nowych procesorów, świadomość, że jego szefowie chcą zagwarantować sobie przewagę na rynku przy pomocy antykonkurencyjnych umów, byłaby druzgocąca. Oznacza to mniej więcej tyle, że szefostwo NVIDIA nie wierzy w swoich inżynierów i ich możliwość stworzenia produktu lepszego niż konkurencja. Na dłuższą metę takie działania mogą być demotywujące dla zespołu, którego praca odpowiada za to jak będą wyglądały GPU za 3 czy nawet 5 lat.

Wszelkie praktyki ograniczające konkurencję są niekorzystne nie tylko dla potencjalnych klientów, ale działają też negatywnie na sam rynek. Historia zna wiele przykładów, kiedy to zacięta rywalizacja prowadziła do największego i najszybszego postępu. Wystarczy chociażby wspomnieć premierą procesorów Ryzen, która po 7 latach zmusiła Intela do wykorzystania więcej niż 4 rdzeni w popularnych procesorach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu