Felietony

Allegro twierdzi, że nie stosowali SWLi ale nadal nie ma tablica.pl w wynikach wyszukiwania

Grzegorz Marczak
Allegro twierdzi, że nie stosowali SWLi ale nadal nie ma tablica.pl w wynikach wyszukiwania
33

W połowie maja 2012 roku Google zrobiło drugą czystkę w polskim internecie usuwając serwisy, które ich zdaniem łamały zasady współpracy poprzez stosowanie niedozwolonych praktyk pozycjonerskich. Wśród dotkniętych tą operacją były strony bankowe, strona porównywarki cenowej okazje.info.pl oraz między...

W połowie maja 2012 roku Google zrobiło drugą czystkę w polskim internecie usuwając serwisy, które ich zdaniem łamały zasady współpracy poprzez stosowanie niedozwolonych praktyk pozycjonerskich. Wśród dotkniętych tą operacją były strony bankowe, strona porównywarki cenowej okazje.info.pl oraz między innymi serwis należący do Allegro czyli tablica.pl.

Miałem ostatnio okazję porozmawiać z Tomkiem Drożdżyńskim (odpowiedzialnymi min za serwisy ogłoszeniowe grupy) na temat ich sytuacji, dodam że tablica.pl nie wróciła jeszcze do wyników wyszukiwania. Tomek w rozmowie twierdził, że w tym momencie są bezradni. Nie mogą spełnić żądań Google ponieważ nie korzystali przy tablica.pl z agresywnych metod pozycjonowania typu SWL.

Mają potężny ruch przekazywany im przez serwis Allegro, mają też wsparcie dzięki użytkownikom udostępniającym swoje ogłoszenia w internecie. Allegro twierdzi, że jedyne działania jeśli chodzi o SEO jakie podejmowali to optymalizacja wewnętrzna serwisu.

Na pytanie o SWL, Allegro zdecydowanie zaprzecza:

Zdecydowanie zaprzeczamy. Nigdy nie korzystaliśmy z żadnych systemów wymiany lików (ani SWL ani innych);
Linki do tablica.pl pochodzą w większości z witryn należących do Grupy.

Brzmi to dla mnie dość logicznie i nie podejrzewam Allegro o stosowanie tanich sztuczek pozycjonerskich w momencie kiedy inwestują w promocję i reklamę serwisu bardzo duże pieniądze (min na reklamę w TV) i wiedząc z jakimi konsekwencjami trzeba się liczyć gdyby naginać zasady współpracy z Google (pierwszą czystkę chyba każdy pamięta).

Zapytałem też Allegro o straty serwisu Tablia.pl spowodowane tą sytuacją:

Ciężko mówić o stratach finansowych, ale każdego dnia ponosimy dodatkowe koszty związane z wykupieniem linków sponsorowanych na frazy brandowe. Zwiększyliśmy nasz budżet na linki sponsorowane o 10%. To wydatek uzasadniony kwestiami wizerunkowymi - konkurencyjne serwisy zaczęły korzystać z naszych fraz. Ruch, który zawdzięczamy takim linkom stanowi zaledwie 10 proc. całego ruchu w serwisie.

Możemy przyjąć, że gdyby nie zwiększone wydatki na linki sponsorowane (kampania brandowa) codziennie tracilibyśmy ok. 180 tys odwiedzin. Tyle właśnie mieliśmy odwiedzin (na frazy tablica etc) każdego dnia. Dla porównania – dziennie mamy średnio 980 tys. odwiedzin w serwisie.

Jakie są więc dowody na łamanie zasad SEO przez Allegro?

W odpowiedzi na zapytanie o powody nałożenia kary zespół Google Search Quality wskazuje pięć
przykładów stron np. ( http://allegro.pl/converse-one-star-pro-mid-i2343565629.html; http://www.suknie-wesele.pl/suknia_slubna_38,of7029.html), które według Google zawierają nienaturalne linki do serwisu. Nie mamy żadnych wątpliwości, że są to treści z Tablica.pl (treść z wewnętrznymi linkami, zdjęcia ) skopiowane przez naszych użytkowników bądź też webmasterów małych serwisów ogłoszeniowych. W tym momencie mamy ponad 1,7 miliona aktywnych ogłoszeń oraz 11 milionów unikalnych użytkowników (źródło Google Analytics) – przy tak ogromnej skali praktycznie nie można zapobiec tego typu kradzieżom.

No i można powiedzieć, że są w głębokiej czarnej d.... Wprawdzie widzę, że udaje im się wyczyścić niektóre serwis z swoich treści to jednak może to być walka z wiatrakami bo do niektórych właścicieli po prostu trudno jest dotrzeć a inni mogą ignorować prośby o usunięcia tekstów. Zresztą za chwilę może pojawić się całe stado nowych ogłoszeń skopiowanych przez różnego rodzaju farmy ale też przez użytkowników.

Kontakt z Google w takich sprawach też nie jest łatwy - dostaje się dowody i wytyczne i po wszystkim. To co imponuje mi w Google to dobrze odseparowane działy odpowiedzialne za takie sytuacje od działów biznesowych. Nie ważne więc czy problem dotyczy dużego klienta robiącego z Google miliony obrotu czy małego sklepu internetowego spod Częstochowy. Procedura jest taka sama.

A jeśli Google się myli?

Przyjmując za prawdziwą wersję wydarzeń Allegro można się zastanowić co jeśli Google się myli? Wprawdzie zespół Google na Google+ w opublikowanym FAQ zaznaczył, że potrafią przebadać czy to nie konkurencja kopie pod nami dołki:

pytanie: A co jeżeli to konkurencja linkuje z SWLi?
odpowiedź: Po dokładnej analizie wszystkich sygnałów nie mamy wątpliwości, że to nie jest konkurencja.

No dobra a jeśli to nie konkurencja tylko użytkownicy? A jeśli tym użytkownikom ktoś zapłacił? Osobiście uważam, że przy sprytnym użyciu SWL Google nie ma absolutnie żadnych szans aby sprawdzić kogo to jest robota. Co wtedy? Może okazać się, że zamiast wydawać duże pieniądze na porządne SEO warto jest zapłacić dużo mniej po to aby zrobić konkurencji taką wylęgarnie linków iż za chwilę zgłosi się do nich Google?

Niemożliwe? A jak się można przed takim zarzutami obronić?

Chętnie zapytałbym Google o ich komentarz. Niestety z góry wiem co odpiszą, nie komentują sytuacji poszczególnych zablokowanych serwisów a wszystko co mieli do powiedzenia było już wcześniej opublikowane.

Swoją drogą ciekawe jest, że tego typu akcje trzeba robić ręcznie. Nie da się przecież całego internetu kontrolować w ten sposób. Owszem po takich pokazowych akcjach informacja idzie w świat, ale kto się najbardziej przejmie? Ci duzi którym zależy natomiast mniejsi a szczególnie ci którzy bawią się SEO notorycznie mają takie ryzyko wpisane w biznes. Może więc czas na kolejne zmiany algorytmów? Może warto by powalczyć też z wszystkim farmami linków a nie tylko z tymi którzy z nich korzystają? Wiem, że to się łatwo mówi ale naprawdę ręczne akcje pokazują pewną słabość dzisiejszego Google.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Googleallegro