Google

Aktualizacja dotycząca projektu Ara, czyli telefonu składanego z klocków. Powoli się do niego przekonuję

Jan Rybczyński
Aktualizacja dotycząca projektu Ara, czyli telefonu składanego z klocków. Powoli się do niego przekonuję
40

Początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony do telefonu składanego z klocków. Powodów do sceptycyzmu miałem wiele. Główny był i nadal jest taki, że technologia rozwija się zbyt szybko, żeby wymienienie kilku podzespołów załatwiło sprawę. To jak z PC - sensowne jest wymienienie karty graficznej po...

Początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony do telefonu składanego z klocków. Powodów do sceptycyzmu miałem wiele. Główny był i nadal jest taki, że technologia rozwija się zbyt szybko, żeby wymienienie kilku podzespołów załatwiło sprawę. To jak z PC - sensowne jest wymienienie karty graficznej po roku czy dwóch, ale zwykle po tym czasie wymiana pamięci czy procesora oznacza wymianę całości, bo w między czasie pojawił się nowy standard RAM i nowe gniazdo procesora oraz kilka innych nowych gniazd na płycie. A mobile rozwija się znacznie szybciej. Są jednak powody, dla których zaczynam myśleć, że to może się udać.

Właśnie został opublikowany film prezentujący postępy prac nad projektem Ara - telefonu składanego z modłów, które użytkownik sam może dobierać. Pokazano prototypy oraz, co dla mnie najważniejsze, sposób mocowania modułów na swoich miejscach, który dotąd budził mój niepokój. Sposób jest bardzo pomysłowy i spodobał mi się. Moduł swobodnie wsuwa się na swoje miejsce. Aby nie wypadł, użytkownik aktywuje w aplikacji specjalną funkcję, która wysyła impuls elektryczny. Wówczas moduł zostaje magnetycznie zablokowany. Co szczególnie istotne, aby to wiązanie utrzymać nie jest konieczne ciągłe zasilanie. Nawet jak wyłączymy telefon czy wyjmiemy baterię, klocki z podzespołami nie powypadają ze swoich miejsc.

Powoduje to, że telefon nie musi posiadać z zewnątrz żadnej dodatkowej obudowy zabezpieczającej poszczególne elementy. Nie ma też zatrzasków, które z czasem mogłyby wyrobić się i złapać luzy, co mogłoby powodować niekontakt czy po prostu wypadanie poszczególnych elementów. Tym sposobem telefon wygląda ładnie (czytaj, mnie się podoba) i wyjątkowo oryginalnie. Film sugeruje, że poszczególne elementy mogą mieć różny wygląd. W efekcie design telefonu będzie można dalece spersonalizować.

To właśnie w personalizacji, nie w późniejszym upgradzie, widzę siłę projektu Ara. Użytkownik dalej kupuje telefon w konkretnym punkcie rozwoju technologicznego, ale może sprawić, że w momencie zakupu będzie dokładnie odpowiadał jego potrzebom. Zarówno wizualnie, jak i specyfikacją. Nawet jeżeli nigdy nie wymieni żadnego z klocków, wciąż ma ładny, dopasowany do swoich potrzeb telefon. Chce większą baterię kosztem wielkości czy zamiast innego modułu, proszę bardzo. Wyprodukowanie kilkudziesięciu modułów będzie faktycznie tańsze, niż wszystkich modeli telefonów, które z tych modułów dają się poskładać. Dlatego możliwość personalizacji jest faktycznie większa. Poza tym to coś nowego na rynku telefonów, który ostatnio ma problem z wprowadzeniem ciekawych pomysłów w życie. Nawet jeżeli pomysł nie do końca się sprawdzi, jest powiewem świeżości.

W dalszym ciągu jednak nie wierzę, że w znaczący sposób wydłuży to żywotność telefonu i okres pomiędzy wymianą całego urządzenia na nowe. Ok, możliwość wymiany modułu aparatu na lepszy może okazać się praktyczny, ale nie sądzę, aby większość użytkowników telefonu Ara często dokonywała takich zmian. A kiedy faktycznie nastąpi skok technologiczny, prawdopodobnie sama baza na moduły doczeka się drugiej wersji, albo wymienić trzeba będzie wszystkie moduły, co niewiele różni się od wymiany całego telefonu. Wreszcie, każdy lubi co jakiś czas kupić sobie całego nowego blaszaka, a nie tylko dołożyć do niego RAMu. Siłą rzeczy, wymienienie procka może być fajne raz, a później i tak większość będzie chciała czegoś nowego. Przesadzam? To zobaczcie na pytania typu: czy warto wymienić np. Galaxy S4 na Note 3, albo Note 3 na S5. Wydawać by się mogło, że zmiana telefonu na kolejny tej samej, lub następnej generacji nie ma większego uzasadnienia, a jednak, nie brakuje osób, które tak własnie robią.

Na film prezentujący Arę natrafiłem w serwisie Engadget.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu