Felietony

Acer coraz odważniej walczy na rynku Ultrabooków. Pierwsze tygodnie z najnowszym Aspire S7

Konrad Kozłowski
Acer coraz odważniej walczy na rynku Ultrabooków. Pierwsze tygodnie z najnowszym Aspire S7
21

Od około dwóch tygodni intensywnie pracuję na Ultrabooku Aspire S7 od Acera. To ten sam sprzęt o którym wspominałem w moim wpisie na temat obecności ekranów dotykowych w notebookach, tym razem w tekście skupię się przede wszystkim na samym urządzeniu. A jest o czym pisać, bo S7 jest urządzeniem niez...

Od około dwóch tygodni intensywnie pracuję na Ultrabooku Aspire S7 od Acera. To ten sam sprzęt o którym wspominałem w moim wpisie na temat obecności ekranów dotykowych w notebookach, tym razem w tekście skupię się przede wszystkim na samym urządzeniu. A jest o czym pisać, bo S7 jest urządzeniem niezwykle intrygującym, choć nie pozbawionym wad.

W zestawie z Ultrabookiem nie dostajemy niestety Megan Fox, która jest twarzą (tylko?) kampanii reklamowej tego modelu. Dlatego po rozpakowaniu pudełka w nasze ręce trafi "jedynie" niezwykle lekki i zgrabny komputer. S7 jest następcą modelu S5, którego recenzję mogliście już przeczytać na Antyweb, dlatego w tekście dosyć często będę porównywał obydwa Ultrabooki.

Pierwsze o czym należy wspomnieć to materiały z których komputer został wykonany - oprócz tych standardowych jak aluminium czy plastik, w S7 znajdziemy szkło które pokryło całą pokrywę komputera. Producent zapewnia, że jest to szkło typu Gorilla Glass 2, a więc nie straszne powinny nam być żadne zarysowania czy pęknięcia. Oczywiście w praktyce nie testowałem wytrzymałości pokrywy i oprócz psujących wrażenie odcisków palców, które łatwo jest zauważyć, nie mogę powiedzieć nic złego o tym ciekawym rozwiązaniu.

Zdjęcia nie oddają w pełni kanciastego charakteru obudowy, co odczujemy po wzięciu go do rąk. Przyznam, że było to dla mnie sporym zaskoczeniem, szczególnie w porównaniu do jego poprzednika S5. Bez wątpienia największą wadą obudowy jest uchwyt pozwalający na otwarcie pokrywy - jest niewygodny, niewielki i przyzwyczajenie się do niego wymaga sporo czasu. Mimo, że komputer nie został idealnie wyważony, to jednak otwarcie go bez przytrzymywania klawiatury jest możliwe. Co ciekawe gdy to zrobimy komputer od razu się uruchamia, co bardzo często pozwala na zaoszczędzenie nawet kilku sekund.

Generalnie obudowę komputera określiłbym jako "zbitą", a to dlatego że rzucających się w oczy i wystających elementów ograniczono do minimum. Dopiero po dokładnym przyjrzeniu się będziemy w stanie wskazać umiejscowienie portów USB, micro HDMI i złącza słuchawkowego.

Oprócz dotykowego ekranu do dyspozycji mamy oczywiście również klawiaturę i touchpada. Klawisze różnią się od tych, które znajdziemy w S5 - mają wyraźnie niższy profil przez co nieco trudniej jest wyczuć przerwy pomiędzy nimi. Tym razem jednak w klawiaturze nie zabrakło podświetlenia, a do naszej dyspozycji oddano dwa stopnie jego nasilenia. Touchpad obsługuje gesty multitouch, a jego obsługa jest naprawdę komfortowa.

Niestety, umieszczenie w 13-calowym notebooku matrycy o rozdzielczości Full HD i dotykowego ekranu musiało się odbyć kosztem czegoś - tutaj czas pracy na baterii nie robi już takiego wrażenia jak u poprzednika i podobnie jak on, najnowszy Ultrabook od Acera cierpi na przypadłość głośnej pracy wiatraka, który staje się naprawdę irytujący po kilku minutach.

Oczywiści już wkrótce na łamach Antyweb pojawi się recenzja Acera Aspire S7 i jestem bardzo ciekaw czy moje zdanie na jego temat zdoła ulec zmianie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

AcerultrabookS7aspire