Facebook

900 milionów ludzi to nadal za mało - Messenger liczy na więcej

Konrad Kozłowski
900 milionów ludzi to nadal za mało - Messenger liczy na więcej
9

Tak solidnego fundamentu, jakim jest Messenger życzyłby sobie każdy wielki biznes, jakim jest Facebook. Sprytne działania Marka Zuckerberga spowodowały, że jeden z największych konkurentów - WhatsApp - stał się częścią firmy, dlatego kontrolowany jest rozwój dwóch ogromnych produktów. Mimo to, można odnieść wrażenie, że to Messenger jest wciąż oczkiem w głowie “niebieskiego” giganta”.

WhatsApp może i posiada większą liczbę aktywnych użytkowników (ponad 1 miliard), ale zespół odpowiedzialny za Messengera nie zamierza oddawać pola bez walki. Wykorzysta więc wszystkie atuty, jakimi dysponuje, by zwiększyć liczbę osób komunikujących się za pomocą Messengera i ich maksymalnie zaangażować. Pewien krok ku 1 miliardowi użytkowników już poczyniono - oficjalnie ogłoszone zostało, że miesięcznie z Messengera korzysta aż 900 milionów ludzi z całego świata. To fenomenalny wynik, ale jak napisałem, liczba ta może wkrótce szybko wzrosnąć.

Przygotowane bowiem zmiany pozwolą jeszcze łatwiej nawiązywać kontakt. Już teraz jest to bardzo wygodne, ponieważ znajomych z Facebooka mamy dosłownie “pod palcem” - wystarczy jedynie wpisać imię i/lub nazwisko w pole wyszukiwarki, zaś z pozostłymi osobami połączymy się wewnątrz Messengera dzięki numerowi telefonu. Już niedługo każdy z nas będzie mógł wygenerować własny kod profilu. Tak, będzie to wyglądało dokładnie w ten sam sposób, jak działa to na Snapchacie - zeskanowanie kodu spowoduje dodanie drugiej osoby do kontaktów. Kilka sekund i jesteśmy połączeni.

Biznes to biznes

To naturalnie nie wszystko, bo Messenger odgrywa coraz większą rolę w komunikacji z klientami dla małych, średnich i większych firm. W związku z tym, poczyniono zmiany w inicjowaniu konwersacji oraz odnajdywaniu profili. Każdy z fanpage’ów będzie mógł wykorzystać wybraną wcześniej “nazwę użytkownika” (znajdującą się w linku do profilu, np. Facebook.com/Antyweb), co pozwoli na łatwiejsze znalezienie danej strony przez użytkowników komunikatora. Można więc, nie zmieniając nazwy profilu, wykorzystać bardziej przyjazną, krótszą i łatwiejszą do zapamiętania frazę. Administratorzy stron i ludzie odpowiedzialni za obsługę profilu będą też mogli skorzystać z wiadomości powitalnej, która będzie wyświetlana użytkownikom kontaktującym się po raz pierwszy.

W mojej ocenie najciekawszą z nowinek jest, jak żeby inaczej, jeszcze jedna metoda na nawiązanie kontaktu przez Messengera. Dzięki dedykowanej podstronie w adresie m.me/[nazwa użytkownika] możemy od razu przejść do konwersacji z daną osobą. Wystarczy więc, że ktokolwiek z Was odwiedzi adres m.me/tenkonrad i będzie mógł wysłać wiadomość bezpośrednio do mnie bez odwiedzania Facebooka czy otwierania aplikacji. Oczywiście wykorzystywana do tego jest po prostu webowa wersja Messengera.

Popularność vs. bezpieczeństwo

W tym momencie najbardziej ciekawi mnie aspekt bezpieczeństwa. WhatsApp, Signal, Telegram i inne szczycą się stosowaniem szyfrowania, a zasady działania Messengera nie zmieniły się od samego jego początku. Pomimo tego, nie następuje zauważalny odpływ użytkowników, co pozwala sądzić, że pragnienie zachowania (iluzorycznego) bezpieczeństwa nie jest powszechne. Czy i kiedy to się zmieni? Czy Messenger zareaguje na działania konkurencji? Nie sądzę, byśmy poznali odpowiedzi na te pytania w najbliższej przyszłości, ale po cichu liczę, że pewien przedsmak otrzymamy już w przyszłym tygodniu, kiedy to odbędzie się konferencja f8. Przecież właśnie podczas zeszłorocznej edycji tego wydarzenia Messenger zyskał miano platformy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Facebookkomunikatory